2/07/2013

sweet nothing

Uwielbiam takie wieczory jak ten. Totalny luz, spokój, muzyczka w głośnikach, dobra herbata w kubku, papieros w dłoni i świetna książka. Czuję wtedy takie duże odprężenie, zadowolenie, nawet ciut radości. Od jutra ferie, w końcu, a może niestety? Sama nie wiem. Na pewno czekają mnie bardzo pracowite ferie. Dużo nauki, a mało chęci na nią. Mam nadzieję, że jakoś uda mi się zaliczyć ten semestr. Oby, bo nie chcę męczyć się w szkole jeszcze rok. Wolałabym zakończyć edukację na etapie licealnym w tym roku. Chociaż, kompletnie nie wiem, co potem... Wszystko, co mnie interesuje ma tak mało perspektyw, że aż nie opłaca się tego studiować... Odkąd wyszłam z odwyku coraz częściej myślę o pomocy ludziom z podobnymi do moich problemami. Jednak boję się, że nie dam rady, nie udźwignę tego. Dużo pytań dotyczących przyszłości, a strasznie mało odpowiedzi. Zbyt mało. Chyba lepiej, na razie, skupić się na teraźniejszości. Może w ferie wyciągnę swój zakurzony aparat i pójdę porobić jakieś foty? Trzeba ogarnąć temat. Plus, za tydzień walentynki a ja kompletnie nie mam prezentu i pomysłu na niego. Fuck. Wpis zakończę zdjęciem, które ostatnio mega mnie urzekło i wręcz nie mogłam przestać na nie patrzeć przez dobre kilka minut.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz