Ostatni tydzień był bardzo ciekawy i obfitował w różne wydarzenia.  Jednym z nich było niewątpliwie dzisiejsze zgubienie się w lesie z A.  Byliśmy z całym naszym gimnazjum na sprzątaniu świata. Weszłyśmy trochę w  las, skręciłyśmy w złą ścieżkę i... ślad po innych zaginął. Błąkałyśmy  się po tym lesie przez jakąś godzinę zanim znalazłyśmy drogę powrotną do  naszej klasy, która nawiasem mówiąc na nas czekała. Jedyny szok w tym  wszystkim był taki, że pani Wu na nas nie nawrzeszczała, jak ona to ma w  zwyczaju. No cóż, teraz trzeba podziękować Bogu, że nie mamy z A.  nazwiska na K. albo na L. Wtedy na bank by nam się dostało. Poza tym  tydzień szkolny przeleciał dość szybko. Na szczęście, nie było żadnych  kartkówek ani sprawdzianów. Zaczną się od przyszłego tygodnia. We  poniedziałek kartkówka z matmy, a we wtorek sprawdzian. Środa i czwartek  wycieczka w Góry Świętokrzyskie, a piątek prawdopodobnie do szkoły.  Stwierdzam, że pomimo tej kartkówki i sprawdzianu przyszły tydzień  będzie boski. Oczywiście przypału sobie z A. narobimy w tych górach, ale  to się wytnie. Poza tym pan J. ,, stoi taki przymulony z tępym  wzrokiem'' na korytarzach szkolnych. A pan ratownik z basenu każdemu  potrafi życie obrzydzić. Poza tym w tym tygodniu, a dokładniej dzisiaj  popołudniu przebiłam sobie policzek. Bolało trochę, ale jestem  zadowolona. 
Bye.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz