Mam na Ciebie focha. W sumie dość sporego. Postanowiłam się do Ciebie  nie odzywać, nie uśmiechać, rzadko na Ciebie patrzeć. Jak na razie  wychodzi mi wszystko oprócz patrzenia. Wciąż szukam Cię wzrokiem  gdziekolwiek jestem, a jak jesteś w szkole nie mogę przestać na Ciebie  patrzeć. Dzisiaj jak rozmawiałam z koleżanką to powiedziała, że mam coś  dziwnego w oczach jak na Ciebie patrzę bądź z Tobą rozmawiam. Nie mówiła  o co dokładnie chodzi, powiedziała tylko, że jest to ,, przerażające i  pozytywne jednocześnie'' zupełnie nie wiem o jakie spojrzenie jej  chodzi. I dzisiaj naprawdę bardzo walczyłam ze sobą żeby nie podejść i  nie zagadać, po raz pierwszy od paru tygodni stałeś SAM. ZUPEŁNIE SAM!  Bez kolegów i innych osób, zupełnie mi niepotrzebnych. 
   Po  egzaminach jest w sumie ok. Teraz zostało tylko poprawianie ocen. I  laba. A w poniedziałek jedziemy do Oświęcimia. Trochę się tego boję,  tego co tam zobaczę, usłyszę. Boję się, że się rozkleję i będzie źle. I  naprawdę uwielbiam nasze nudzenie się na religii i granie w Szczerość.  Sporo się dowiedziałam i o moich koleżankach i trochę o sobie samej. I  herbata mi się skończyła. Foch. 
P.S. Mam nadzieję, że jedziesz do  Oświęcimia. Chociaż mam nadzieję, że i tak Cię zobaczę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz