2/09/2012

protect me from what i want

    Lekko śpiąca, nieogarnięta, trochę smutna - ja teraz. Jednak, czasem po kodeinie, następują stany lekko depresyjne, albo nawet bardziej? To trochę dziwne, zwłaszcza, że dzisiaj działała trochę słabiej niż normalnie. Ciekawa jestem, jak będzie przy następnym razie. Jeśli znowu tak samo - czas pomyśleć nad zwiększeniem dawki... Jestem zmęczona tym wszystkim. Zmęczona życiem, kłamstwem... Dlatego uciekam. Męczą mnie już te kłamstwa dotyczące G. Czy ja nie mogę być szczęśliwa? Nawet tak ciut, ciut. Może nie ma sensu dalej o to  walczyć? Jednak, nie umiem przestać. Czy to miłość? Sama nie wiem...
Ta sytuacja jest cholernie męcząca, ale mam nadzieję, że kiedyś wróci cały ten trud, że zmieni się to w coś dobrego. Naprawdę dobrego...
Za dużo pytań i decyzji... czuję, że długo tak nie pociągnę. Ale siłę daje mi fakt, że skoro ciągnę tak ponad rok, dlaczego nagle miałabym pęknąć? Żal mi moich rodziców... I przepraszam ich. Nigdy nie chciałam ich tak perfidnie kłamać. Mimo to, wyszło, jak wyszło.
Zaćpana caffeelattee 

2/05/2012

together

   Siedząc i rozmyślając o mężczyznach, którzy w przeciągu ostatnich kilku lat stali się jednymi z najważniejszych mężczyzn w moim dotychczasowym życiu. Nawet przejrzałam zdjęcia T. w dodatku te, których nie oglądałam od bardzo dawna. Nie, nie myślę już o nim. Nie w ten sposób i zdecydowanie rzadziej niż jeszcze jakieś pół roku temu. M. on bardzo mi w tym pomógł. Nawet o tym nie wie, ale jednak... Bez niego pewnie dalej bym o nim myślała, zastanawiała się. M. mnie uwolnił. I wiem, że nigdy nie będę w stanie spłacić tego, odwdzięczyć się... Szybko awansował do jednego z najważniejszych ludzi dla mnie. Żałuję tylko, że dla niego to nie jest to samo. Traktuje mnie jak dobrą kumpele, czasem przyjaciółkę. Ale nie jestem dla niego na tyle przyjaciółką, na ile on jest moim przyjacielem. G. - poznałam go rok temu. Nie żaluję niczego związanego z nim. I nigdy żałować nie będę. Zawsze będzie dla mnie pierwszą miłością, pierwszym seksem, pierwszą nocą... Zawsze...



+ D.