12/26/2009

rehab

Zaczynam się właśnie 5. dzień odwyku. Od ciebie. I muszę powiedzieć, że kiepsko mi to wychodzi. Myślę o tobie trochę mniej. Niewiele mniej, ale mniej. Czuję jednak, że po powrocie do szkoły znowu będzie tak samo. Chcę cię zobaczyć, chcę wiedzieć, co teraz robisz. Czy myślisz o mnie, chociaż czasami, choć przez chwilę. Myślę, że po prostu chciałabym wiedzieć niektóre rzeczy. Wiesz co? Za dużo chcę. Ale, pozwól mi cię zobaczyć. W sklepie, na ulicy, gdziekolwiek. Proszę. To podobno magiczne słowo.
P.S. Mam już postanowienie noworoczne. I po Wigilii i Bożym Narodzeniu czuję się tak dziwnie. Nie czuję tego, że są Święta.
P.S.2 Wesołych Świąt.

12/22/2009

fall

  Nie było cię dzisiaj. Nie widziałam cię. I właśnie dlatego muszę cię okrzyczeć. Przepraszam ja ciebie bardzo, ale jak ty w ogóle mogłeś wyjść ze szkoły bez usłyszenia życzeń od nas. Ode mnie. Nie wiem jak ty, ale ja uważam, że to karygodne. W sumie nie powinnam się tym tak przejmować, w końcu mam przecież zamiar odzwyczaić się od ciebie. I nie myśleć tyle o tobie.
  Naprawdę nie trawię wigilii klasowych. Sztuczne życzenia i uśmiechy. Na moje szczęście to już ostatnia z tą klasą. I tak całą tą wigilię przyćmiła pewna wiadomość, którą przekazała nam wychowawczyni. Wypadki i przypadki chodzą po ludziach. Chociaż i tak jest mi jej żal. Ciąża w wieku 15 lat to chyba nic ciekawego. Tak myślę...

,, I can't help myself when I think of you
   I fall...
  I've got wings to fly I close my eyes and
  Fall''

12/18/2009

cry me out

I byłeś dzisiaj. I cię widziałam. I tylko żałuję, że widziałam cię tak krótko. A dlaczego? Bo najpierw moje ,, kochane koleżanki'' wolały iść do sali ( a mogę się założyć, że wtedy byłeś), a potem po prostu nie przychodziłeś. I wyszedłeś ze szkoły, kiedy ja byłam jeszcze w szatni. Powinnam cię zabić, wiesz? Jeszcze parę dni do świąt. Tylko 6 dni do Wiglii. W tym 2 dni chodzenia do szkoły. I ja, jak zwykle, inteligenta wkopałam się w robienie ciasteczek na wigilię klasową. Takie rzeczy to tylko ja potrafię. I przed wigilią muszę do ciebie iść i złożyć ci życzenia. I poczęstować ciastkiem, jeśli będziesz chciał. Dzisiejsza matma poszła mi tak sobie. Nie znoszę matmy.

12/11/2009

meet me halfway

   Znowu weekend. Następny weekend. Kolejne nudne dni. Kolejne marzenia o poniedziałku. Nie znoszę weekendów. Niby się nie dłużą, niby szybko lecą, ale ja jednak wolę dni, kiedy Cię widzę. Nawet jeśli wiąże się to z obowiązkiem chodzenia do szkoły. I kolejny raz piszę o Tobie. Kiedy przestanę? Chyba wtedy, kiedy przestanę o Tobie myśleć. A na razie się na to nie zanosi. Co u mnie słychać? Spadłam ze schodów, myślę o Tobie, przespałam całe wczorajsze popołudnie, myślę o Tobie, na lekcjach nudy, myślę o Tobie i tak dalej. Nie chcę przyszłego tygodnia, gdyż zapowiada się kartkówka z biologii, powtórzenie z fizyki, sprawdzian z angielskiego i być może sprawdzian z matmy. Stwierdzam, że chcę już 22 grudnia. Ot co!
P.S. Dla mojego prywatnego kaprysu biorę udział w konkursie Blog Roku 2009. Ha ha ha

12/04/2009

i know that i love you but let me to say i don't wanna love you.

  Ciągle myślę tylko o Tobie. Każdy dzień zaczynam myślą o Tobie i kończę myślą o Tobie. Zawieszam się na lekcjach, bo myślę o Tobie. Zawieszam się podczas odrabiania lekcji, bo myślę o Tobie. Przez Ciebie potrafię siedzieć i tępo patrzeć w przestrzeń. Przez Ciebie nie mogę doczekać się poniedziałków. Przez Ciebie dołuję siebie. Ale i tak bardzo Cię lubię. Powiesz mi, dlaczego?
,, I może to prawda, ze zachorowałam na Ciebie. Może jest szansa, że ty poczujesz to samo. Może, nie mam racji i to tylko moja wyobraźnia. Może boimy się slow, których oboje nie wypowiedzieliśmy...''

P.S. Nie wiem, co czuję.

11/22/2009

,, your love is breaking the law bur i need a new witness''

Jak określić moje obecne samopoczucie w jednym zdaniu? JESTEM SZCZĘŚLIWA! Szczęśliwa, bo rodzice pozwolili mi iść jutro do szkoły mimo choroby ( co prawda tylko na jedną przerwę załatwić, co mam do załatwienia, ale jednak) więc zobaczę CIĘ ( tego jestem pewna w 90%, zostawiam 10% dla nieprzewidzianych zdarzeń i/lub innych okoliczności). Walczyłam i się udało, a naprawdę było z czym walczyć ( ,, ale wokół tyle tych bakterii, jeszcze coś gorszego złapiesz'' i ,, przecież masz koleżanki, które mogą to zrobić za ciebie''). Nie mogę, po prostu nie mogę, doczekać się jutra. Poza tym to jestem chora. Mam zwolnienie do wtorku, a jeśli mi nie przejdzie znowu do lekarza. No cóż, nawet jak nie przejdzie to i tak będę twierdziła, że nie przeszło. Zbliża się Mikołaj i z tegoż właśnie powodu było w naszej klasie organizowane wybieranie komu mamy kupić prezent. Wybrałam kogoś innego, ale zamieniłam się z koleżanką soł mam osobę, która najbardziej mi pasuje.
P.S. Szaleję za ,, Cold Case Love'' Rihanny. Świetna piosenka.

11/17/2009

Stupid in love

''This is stupid
I'm not stupid
Dont talk to me
Like I'm stupid
I still love you
But I just cant do this
I may be dumb but
I'm not stupid''

P.S. Cholerny policzek!

11/11/2009

Pff, i co myslisz, że swiecisz?

Po zebraniu. Nie było tak źle poza tym, że dowiedziałam się, że mam ,, fatalne oceny'' i że ,, mają być poprawione''. No ok, z niektórych przedmiotów rzeczywiście są fatalne, ale bez uogólniania. Trochę mnie to wkurzyło, ale ok. Zaczynam poprawiać moje ,, fatalne oceny''. Poza tym dzisiejszy dzień spędziłam na lenistwie. Obejrzałam coś na DVD, a poza tym leżałam w łóżku i kompletnie nic nie chciało mi się robić. Dzisiejsza wizyta na 1-maja nie wypaliła. A przez co? Oczywiście przez deszcz. Pff, nie lubię deszczu.

11/08/2009

,, and i miss you''

,, And I miss you like the desert miss the rain''

11/07/2009

Arahahaha

Kolejny nudny dzień. Zaczynam mieć już tego serdecznie dość. W poniedziałek zebranie, a że moje oceny nie są najlepsze nie wiem jak ze mną będzie. Mogę powiedzieć, że się boję. Na szczęście cały wtorek i środa są zajęte. We wtorek jedziem na centrum i robim sobie kolczyk w policzku. Moje drugie podejście do tego skomplikowanego ( a jak!) zabiegu. Na razie się nie boję, zobaczymy jak będzie potem. Natomiast w środę idę odwiedzić dziadka i prawdopodobnie spotkam się z Am. i pójdziemy na 1-maja. Nie jestem pewna po co, skoro nie odważymy się pukać od drzwi do drzwi i pytać ,, Dzień dobry, czy mieszka tu pan T.'' No cóż, ale jest nadzieja na fun. W ogóle gdyby nie to zebranie byłabym na maksa zadowolona. Tak to już jest, że jak jest wszystko ok to nagle coś się dzieje.
P.S. Zebrania powinny się odbywać dwa razy do roku. A najlepiej wcale.

10/31/2009

Wszystkich swietych

 Nie lubię, nie znoszę, nienawidzę tego święta. Grube i chude baby odziane w czarne płaszcze i udające, że opłakują zmarłych, a tak naprawdę przychodzą tylko po to, aby pochwalić się nowym futrem bądź wielkością znicza. Czy o to chodzi? Wątpię, wątpię, wątpię. Dla mnie jest to święto smutne. Święto, w którym wspomina się wszystkich zmarłych. Tych znanych i nieznanych nam osobiście. Refleksja na temat ludzkiego życia i jego kruchości. Wystarczy znaleźć się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. Ok. Idę.
P.S. Chociaż nie ma Cię już ponad 4 lata i chociaż nie miałam z Tobą takiego kontaktu jakbym chciała to i tak tęsknię. Tak samo za tobą, Babciu, chociaż Ciebie nie ma już 9 lat.
P.S.2 Żurek w wykonaniu D. Ciekawe co z tego wyjdzie?

10/21/2009

,, and the worst part there's no one else to blame''

Jest źle, jest beznadziejnie, jest ogólnie do dupy. Boję się o niego, boję się, że po jej odejściu może zrobić coś naprawdę głupiego, coś czego będzie żałował albo coś po czym go zabraknie. Tego, że umrze można się było spodziewać już dawno. Odkąd wykryto u niej raka. Mimo to, to spadło tak niespodziewanie. Jak każda śmierć z resztą. Najbardziej martwi mnie teraz to, jak on się czuję. Co robi. Nie chcę się narzucać, ale chcę wiedzieć co u niego. W takich chwilach jak taka chciałabym żeby mieszkał blisko. Tak blisko, że wystarczyłoby pojechać tramwajem czy autobusem żeby go pocieszyć. Żeby się z nim rozpłakać, a potem pomyśleć. I teraz nie wiem, kim on jest dla mnie. Nie wiem, jak go kocham. Bo kocham na pewno. Dlaczego życie jest tak skomplikowanie pojebane? Zrobiłabym wiele żeby być z nim teraz mimo, że w ogóle go nie znam. Jestem pojebana.
W szkole nudy. Jak zwykle wypatruję go, kiedy mam nadzieję, że przyjdzie. A jak przyjdzie wszystko jest takie samo jak było. Ale jego widok jest mi potrzebny. Jest mi cholernie potrzebny, chociażby po to, żeby powiedzieć to durne dzień dobry i mieć banana na twarzy przez ten cholerny ułamek sekundy. I cały czas myślę, że A. wie. Wie o wszystkim, co z nim związane. To wszystko jest takie cholernie pojebane. Znowu to zrobiłam. Jak wiele razy wcześniej. Ale po wczorajszej rozmowie z mamą nie mogłam się powstrzymać żeby to srebrne ostrze nie przecięło skóry na udzie. Czuję się z tym podle.
P.S. [*] dla Pewnej Pani, której imienia nawet nie znam, ale wiem, że jej wczorajsza śmierć wiele zmieni w życiu jej syna.

10/12/2009

Leave it or not leave it?

Ostatnio coraz częściej zastanawiam się nad powrotem do poprzedniego bloga. Analizuję wszystko. I boję się. Wiem, że jakbym wróciła sama nie byłoby to to samo, co na początku. Z resztą nawet jakbym wróciła z NIĄ też nie byłoby to to samo. Czytelnicy pewnie już nie wchodzą na bloga. My też się zmieniłyśmy. W pewnym sensie to nie ma sensu. Ostatnia klasa gimnazjum, bierzmowania i te inne duperele. A zaś z drugiej wiele bym dała żeby znowu napisać o naszej reprezentacji, o piłkarzach. No i wiele bym oddała żeby móc znowu się z NIĄ pośmiać, pogadać tak jak kiedyś. I naprawdę nie wiem, co robić. I naprawdę jestem w kropce. I naprawdę chcę żeby to wszystko już się skończyło.

ZA:
- powrót do starych czasów sprzed dwóch lat
- dokończenie ich historii
- odzyskanie starych czytelników i pozyskanie nowych
- zrobienie szumu wokół bloga jak miało to miejsce dwa lata temu
- zajęcie się czymś w wolnym czasie
- wymyślanie moich beznadziejnych bajdurzeń
- pisanie, pisanie, pisanie
- spróbowanie dostania gwiazdki ( każdy człowiek lubi jak się go wyróżnia)
- spróbowanie dostania się do listy najlepszych blogów
PRZECIW
- brak czasu
- wstyd przed zapytaniem się JEJ czy pamięta hasło do bloga
- nie lubię wracać do czegoś po zaledwie 5 miesiącach od skończenia czegoś
- boję się, że nie dam rady
- boję się, że znudzę się po paru notkach
- boję się, że notki będą pojawiały się raz na ruski rok

Więcej jest ZA, ale i tak jeszcze pomyślę.

10/10/2009

I never needed a friend like I do now

 Nienawidzę go. I kocham. Jednocześnie. Nienawidzę tego, że go kocham. Nienawidzę jego, za to, że jest. I nienawidzę siebie za to, jak na niego reaguję. To jest bardziej popieprzone niż polski rząd, ale zupełnie mnie to nie obchodzi. A jego nie obchodzi to, że ja istnieję. No cóż, jak może obchodzić go coś takiego skoro interesuję go tylko jedna rzecz. Chory układ. Chory układ dwóch chorych ludzi. Coś pięknego. Znowu się zaczyna. Nie chcę już tak ani minuty dłużej. Tylko coraz bardziej chcę mi się przez to płakać. Plus, potrzebuję przyjaciela. Kogoś kto mnie wysłucha, kogoś kogo ja wysłucham, kogoś z kim będę mogła śmiać się i płakać. Kogoś z kim będę mogła pójść na imprezę i się wyszaleć. Mam dość domu, mam dość siedzenia w nim każdego popołudnia i wieczora. To mnie dobija.

10/04/2009

D. decides to die.

''Women, when they kill themselves, choose far more romantic methods-like slashing their wrists or taking an overdose of sleeping pills.'' - Paulo Coehlo ,, Weronika decides to die''.

9/29/2009

Po wycieczce

 No cóż, ogólnie wycieczka się udała oprócz jednego małego szczegółu jakim jest moja skręcona w kostce noga. Dobrze, że zdarzyło się to w drugi, a nie pierwszy dzień wycieczki. Od tamtej pory uwielbiam Łysicę. Mam z tą górą same dobre wspomnienia, nie ma co. Poza tym byłam w szkole wczoraj i dzisiaj. I było bardzo, ale to bardzo ciekawie. Pan nie chciał mi pożyczyć roweru, a jutro w klasie nie będzie co najmniej 8 osób. Nie obchodzi mnie to za bardzo bo jutro i tak nie idę. Nie ma mnie kto zawieźć do szkoły. Jak wczoraj i dzisiaj był tata, tak jutro idzie już do pracy. I kapa. Uważam, że szkoła jest lepsza od siedzenia w domu. W szkole przynajmniej się człowiek nie nudzi, bo zawsze się coś dzieje.

9/22/2009

Wycieczkowo

Dwudniowa wycieczka w Góry Świętokrzyskie zapowiada się ciekawie. Dwa dni spędzone z A. na zlewaniu z wszystkiego co chodzi, stoi, leży itp. Plus obrzucanie się lodami z McDonalda i ogólna głupawka. Zapewne zacznie się już w autokarze. Poza tym musiałam wyciągnąć kolczyka, gdyż ,, wchodził'' mi w skórę i jest infekcja. Przekłucie nr. 2 za 3 tygodnie. Przekłucia nr. 3 nie będzie.
Bye.

9/18/2009

Weekend

Ostatni tydzień był bardzo ciekawy i obfitował w różne wydarzenia. Jednym z nich było niewątpliwie dzisiejsze zgubienie się w lesie z A. Byliśmy z całym naszym gimnazjum na sprzątaniu świata. Weszłyśmy trochę w las, skręciłyśmy w złą ścieżkę i... ślad po innych zaginął. Błąkałyśmy się po tym lesie przez jakąś godzinę zanim znalazłyśmy drogę powrotną do naszej klasy, która nawiasem mówiąc na nas czekała. Jedyny szok w tym wszystkim był taki, że pani Wu na nas nie nawrzeszczała, jak ona to ma w zwyczaju. No cóż, teraz trzeba podziękować Bogu, że nie mamy z A. nazwiska na K. albo na L. Wtedy na bank by nam się dostało. Poza tym tydzień szkolny przeleciał dość szybko. Na szczęście, nie było żadnych kartkówek ani sprawdzianów. Zaczną się od przyszłego tygodnia. We poniedziałek kartkówka z matmy, a we wtorek sprawdzian. Środa i czwartek wycieczka w Góry Świętokrzyskie, a piątek prawdopodobnie do szkoły. Stwierdzam, że pomimo tej kartkówki i sprawdzianu przyszły tydzień będzie boski. Oczywiście przypału sobie z A. narobimy w tych górach, ale to się wytnie. Poza tym pan J. ,, stoi taki przymulony z tępym wzrokiem'' na korytarzach szkolnych. A pan ratownik z basenu każdemu potrafi życie obrzydzić. Poza tym w tym tygodniu, a dokładniej dzisiaj popołudniu przebiłam sobie policzek. Bolało trochę, ale jestem zadowolona.
Bye.

9/11/2009

Milo, milo

W szkole miło, jak na razie. A. jest chora, ale jest Tuptuś. A wychodzenie ze szkoły na każdej dużej przerwie stało się niemal tradycją. Raz nawet pan H. ( jeden z facetów od wf-u) powiedział jak wchodziłyśmy ,, Ooo, ekipa idzie''. Pan J. miał wczoraj wiatr we włosach. I ogólnie śmiechowo było na jego widok ( jak się nie śmiać z kogoś kto ma zawsze rozwiązane sznurowadła i na dodatek mówi innym żeby je wiązali?). Oczywiście śmiech w formie żartu, przynajmniej w moim przypadku. Lubię pana J. i naprawdę nie śmieję się z niego szyderczo tylko w formie żartu. W domu po staremu. Tata ma wolne, jak na razie, do prawie końca września. Dzisiaj byłam u Natalki. Trzeba przyznać, że już coraz lepiej znosi przedszkole. Przez pierwsze dni płakała, dzisiaj już w ogóle. Ale nic nie je. To chyba jakiś rodzaj buntu. No, ale na pewno w końcu się przekona do przedszkola i może nawet zacznie do niego chodzić bez płaczów i czegokolwiek w tym stylu. Dla niej to też nowa sytuacja. I jeszcze Bóg jeden wie, co się dzieje w głowie takiego dziecka. I moja siostra wyzdrowiała. Od środy chodzi do szkoły. Kończę już.
P.S. Tak bardzo nie chcę tego weekednu. Wiem, że jestem poje****a, ale chcę już poniedziałek.

9/07/2009

Time after time

Już prawie tydzień po pierwszym września i już się uczymy. To straszne, uczenie przez pierwsze dwa tygodnie powinno być zakazane ;). Aktualnie, w tej chwili siedzę sobie na czacie i czekam aż ktoś do mnie napiszę. Wiem, nie jest to zajęcie zbytnio ambitne i w ogóle, ale lepsze to nic, kiedy się nudzi i nie ma co robić. Jutro mam na 9.40, z czego jestem bardzo niezadowolona, gdyż mamy tylko 5 lekcji i gdybyśmy zaczynali o 8.00, kończylibyśmy o 12.30 i dlatego, że jutro mój ulubiony pan od wfu będzie stał w holu pod drzwiami, kiedy ja będę spała. Chamstwo, normalnie. Chamstwo w biały dzień. Poza tym w szkole całkiem spokojnie. Co przerwę wychodzimy ze szkoły ( chociaż nie powinnyśmy) i idziemy na plac zabaw pohuśtać się na karuzeli. Potem wracamy a jakiś facet mówi na nas ,, ekipa znowu przyszła''. I jest fajnie. Szkoła, pomimo konieczności nauki, jest fajna.

9/01/2009

1 wrzesnia

Dzisiaj wstałam o godzinie 7:00. Jak dla mnie to naprawdę wcześnie. O 9.00 był w mojej szkole początek roku szkolnego. Pogadali, pośpiewali, dali plan lekcji na jutro i do domu. Całość trwała 30 minut. Chociaż wydawało mi się, że trwa co najmniej 45. Potem poszłam do babci. U babci jak zwykle trochę pobawiłam się z Natalką, poszłam kupić babci parę rzeczy, a potem domek. Mój tata, oczywiście, nie przyjechał, bo po co przyjechać do rodziny której się nie widzi te 5 czy 6 dni. Toż to zupełnie zbędne. Jutro do szkoły. I z jednej strony nie chcę mi się iść, bo wiem, że będzie zajebiście nudno. A z drugiej chcę mi się iść. Głównie przez prześmianie całej akademii z Amm no i oczywiście trzeba zbesztać pana Jaga za to, że go nie było jak mu chciałyśmy dać kwiatka ( którego i tak dałyśmy facetowi od infy, ale to szczegół). Mam nadzieję, że w tym roku szkolnym będzie więcej wycieczek. Nie tylko jedna do teatru jak w poprzednim roku szkolnym.

8/28/2009

In my heart...

 Nie pisałam tydzień z powodu braku weny i niechcenia. Poznałam kogoś, ale żeby nie zapeszyć lepiej nic nie mówić. Więc ciiii.... Stanęłam jeśli chodzi o zakupy szkolne. I jest mi z tym dziwnie dobrze. Nie chcę tego początku i nie chcę tego roku szkolnego. Po prostu chcę ominąć ten rok szkolny i od razu iść do pierwszej klasy liceum czy tam technikum. Chociaż z drugiej strony czuję, że to będzie udany rok. I mam nadzieję, że w końcu pokaże paru osobom gdzie jest ich miejsce. Po tych wakacjach czuję się pewna siebie. Chyba tak pewna siebie jeszcze nigdy się nie czułam. I chcę spotkać Amm i Tuptusia. No i zobaczyć nowy image pana B. Tego ostatniego boję się chyba najbardziej.

8/21/2009

Odliczanie

Książki już kupiłam, zostały mi tylko 3 ćwiczeniówki do kupienia. A poza tym to jestem w proszku. Nie mam zeszytów, długopisów, ołówków i nic z tego typu rzeczy. Torbę mam, bo kupowałam rok temu. Piórnik też, bo również kupowałam rok temu. A do rozpoczęcia roku szkolnego zostało 10 dni. Ale nie martwię się. Jakby nie było, w 10 dni można dużo zrobić. Zwłaszcza, że wszystkie super- i hipermarkety są otwarte 7 dni w tygodniu. Szkoła byłaby znacznie lepsza jakby najwcześniejsza lekcja zaczynała się o 9. Wtedy człowiek by się wyspał. Chociaż nie wiem, czy chciałabym wracać do domu o 16, bo mniej więcej o tej godzinie kończyłaby się 7. lekcja, dlatego niech będzie jak jest. Nawet ze wstawaniem o 6.30. Ha, mogłabym mieć taki plan jak w II klasie gimnazjum. Pierwsze trzy dni po 7 lekcji, w czwartek 6, a w piątek 5. Kończę.

8/19/2009

I'm sot tired, tired of this drama...

 Dzisiaj moja koleżanka z podstawówki obchodzi urodziny. Z tego powodu życzę jej wszystkiego najlepszego, chociaż ona tego i tak nie przeczyta. To była jedna z moich najlepszych znajomych w szkole podstawowej. Nie przyjaźniłyśmy się od początku, ona zwykle nie kolegowała się z nikim z klasy. No oprócz takiej jednej dziewczyny. Zaczęłyśmy się kolegować w 4 może 5 klasie. I naprawdę miło wspominam ten czas. Nazywała mnie ,, Banan'' bo często się śmiałam. Teraz to się zmieniło. Nie śmieję się już tak często jak wtedy. Chyba, że jestem z A. i P. Ostatnie dni były takie sobie. Z jednej strony byłam smutna, zaś z drugiej zadowolona. Mam ochotę iść już do szkoły. Mogę znosić nawet panią Wu, ale rozmów z panem J. nic nie przebije. No i przerw w holu obok drzwi. No i chcę święta. Uwielbiam ten zajebiście przereklamowany czas, choinkę, Wigilię. Mam tylko nadzieję, że w tym roku zjem ją z Natką i moją ciocią. Nie tak jak ostatnio.
P.S. Help, I have done it again. I hurt myself again today.

8/17/2009

You don't come...

                                       Śpię pośród ruin, wśród gruzu i popiołu.
                                       To twoje piękno umarło.
                                       Okno twojej duszy
                                       Zmieniło się, stało się szczerze przejrzyste.
                                       Nigdy nie wrócisz.
                                      Nigdy nie wrócisz.
                                     A może?
                                                        - Mian Mian

8/10/2009

Wesolo mi

Jak w temacie. Jest mi wesoło, gdyż i ponieważ rozmawiam teraz z koleżanką ze szkoły. Jedna z bliższych koleżanek. Chociaż z moimi koleżankami jest różnie. W jednym dniu je lubię, w następnym nie znoszę. I takie coś często się powtarza. Zwłaszcza w szkole. Poza tym, u mnie całkiem fajnie. Dzisiaj u nas w domu była koleżanka mojej siostry i ogólnie nie miałam dostępu do własnego pokoju przez ponad pół dnia. Jutro idę w odwiedziny do dziadka. Pewnie będzie nudno, jak zwykle, ale przynajmniej czas sobie jakoś zajmę.

8/09/2009

I am...

Jestem wszystkim, kiedy jestem niczym. To takie popierdolone, ale właśnie weszło mi do głowy. I teraz dochodzę do wniosku, że to kurwa jebana prawda jest. Przepraszam za przekleństwa, ale ja się ich nigdy nie oduczę. Chociaż i tak było z tym coraz lepiej od kiedy zaczęły się wakacje. No cóż, jestem niewytrwała w dążeniu do celu. Chociaż czasami jak się uprę to nic mnie nie powstrzyma. W ogóle jakby się zastanowić to jestem swoim jednym, wielkim przeciwieństwem. Z jednej strony dziecinna, z drugiej dojrzała. Pomocna i egoistka jednocześnie. Ostatnio bardzo często wydaje mi się, że ktoś mnie śledzi albo obserwuję. Albo, co gorsza, że ktoś jest w domu oprócz mnie i rodziców. I to jest kurwa zajebiście chore.

7/31/2009

Ulotnosc ludzkiego zycia...

Mama mojego przyjaciela prawdopodobnie ma nowotwór. I przed chwilą taka myśl wpadła mi do głowy: jak ulotne jest ludzie dusze. Jak choroba może zabić. W ostateczności okazuję się, że człowiek jest zbyt słaby żeby wygrać z chorobą. To zabija nas najpierw od środka, potem od wewnątrz. Choroba jest zbyt silna, a my słabi ludzie nie potrafimy jej pokonać. A potem uświadamiamy sobie ile rzeczy jeszcze do zrobienia, ile uczuć, marzeń. Tylko wtedy zwykle jest za późno żeby cokolwiek zrobić. Za by zapłonęło światełko w sercu.

31 lipca 2009r.

Dzisiaj moja siostra ma urodziny. Nie mam dla niej prezentu, ale to nic. Ona mi nawet życzeń nie złożyła. No a wczoraj urodziny miała moja była bliska znajoma. Życzeń nie złożyłam, gdyż nie utrzymuję z nią kontaktu i nawet nie znam jej numeru telefonu. Niby dla chcącego nic trudnego, ale wolę się nie narzucać. Po pewnym wiosennym incydencie chyba nawet nie chcę mnie znać. W sumie nie dziwię się. Naraziłam się chyba wtedy z dwustu osobom. Ale to stare dzieje. Pewna osoba z mojego bloku prawdopodobnie się wyprowadza! W sumie powinnam się cieszyć, skakać z radości itp. Ale powiem szczerze, że mi to trochę zwisa. Nie znosiłam jej, to fakt. Ale teraz, jak jej nie ma, wszystko jest takie same. Od paru dni ciągle myślę tylko o jednym. Nie wiem, co się ze mną dzieję. To wydarzyło się dawno.

7/29/2009

Nudne dni

W niedziele byłam na nowym Harry'm Potterze. W sumie całkiem niezły film. Kupa efektów specjalnych, Harry i jego przyjaciele dojrzewają i w ogóle tak bardziej skupili się nie na magii a właśnie na relacjach pomiędzy nimi. A w tle świetny Malfoy, Voldemort i inni dobrzy bądź źli. Tak więc polecam, chociaż nie wiem po co. I tak większość ludzi się wybierze. Lipiec dobiega końca, czyli połowa wakacji już za nami. Powiem, że czasem chciałabym iść do szkoły. W domu nudno, w telewizji też. Znajomych nie mam. Więc w szkole jakoś zabiłoby się te parę godzin na słuchaniu ( albo udawaniu, że się słucha) nauczycieli. Ostatnie parę wieczórów spędzam na czacie. Z braku innych ciekawszych rzeczy do roboty poznaję nowych ludzi. I stwierdzam, że większość facetów myśli tylko o jednym. O swoim penisie.

7/25/2009

Z kina nici

Nie byłam dzisiaj w kinie, gdyż była burza i babcia mnie nie puściła. W sumie dobrze, zmokłabym jak kura. Chociaż trochę żałuję, bo nakręciłam się na to kino. Byłam dzisiaj w odwiedzinach u dziadka. I w sumie nic tam ciekawego nie było. Oglądałam jakiś beznadziejny film na Polsacie, do domu poszłam ok. 19.30. Weszłam po drodze na chwilę do babci i wykąpałam moją kuzynkę, bo od jakiegoś tygodnia tylko ja mogę ją kąpać. Ubzdurała sobie coś w główce. Jutro mój tata wraca z pracy na grafik. A co do kina to wybiorę się jutro albo w poniedziałek. Kończę już.
Dobranoc

7/24/2009

Chce sobote

Tak jak w temacie, chcę żeby już było jutro. Idę do kina na Pottera. Uwielbiam i książki Rowling i filmy. Mam nadzieję, że 6. część mnie nie zawiedzie. Jako książka to jedna z moich ulubionych części i oby jej nie spieprzyli. Chociaż z filmu na film Harry jest coraz lepszy. Hmm, zobaczymy. Mama jest na mnie zła, gdyż za dużo czasu spędzam u babci. Nie wiem jak jej wytłumaczyć, że zamiast siedzenia z nią w domu wolę siedzieć z Natalką. W sumie nawet mogłabym siedzieć gdyby mama nie spała albo leżała cały czas odkąd wróci z pracy do wieczora. Jakoś to załatwię. A teraz kończę. Do widzenia.

7/22/2009

Nudy, nudy, nudy

Dzisiaj, jak zwykle, dzień z babcią. Byłam na spacerze z moją kuzynką no i muszę stwierdzić, że ona jest mądrzejsza niż myślałam. No, ale o tym kiedy indziej. Mam parszywy humor. Nic mi się nie chcę i wszystko mnie wkurza. Trochę zastanawiałam się do jakiej szkoły pójdę po gimnazjum. Nie wiem jeszcze, co wybrać. Czy iść do liceum czy do technikum? Jeśli do liceum to na jaki profil i gdzie. Ogólnie nie wiem nic i znając mnie zacznę się zastanawiać wtedy kiedy czas składania papierów w większości szkół się skończy. Hmm, jak na razie wiem tylko gdzie na 80% złożę papiery, ale nawet gdybym się dostała to pójdę tylko wtedy, jeśli nie przyjmą mnie do żadnej innej szkoły. Głównie dlatego nad tą szkołą muszę się jeszcze trochę zastanowić. A tak w ogóle to szukam miłości w Internecie. I jest fajnie xD.
P.S. Chcę tabletki!

Czym jest przyjazn?

Dzisiejszy dzień, jak każdy dzień wakacji, spędziłam z moją kuzynką. Robię to, bo nie mam nic ciekawszego do roboty. Znajomych nie mam, a przynajmniej nie tu gdzie mieszkam. Zresztą w ogóle mam ich mało. I mogę przyznać, że nie wiem co to przyjaźń. Nigdy się z nikim nie przyjaźniłam. Było parę koleżanek, ale tylko koleżanek. Bywały i takie, które traktowałam jak przyjaciółki, ale teraz już je za przyjaciółki nie uważam. Czy przyjaciółka bez niczego zostawi przyjaciółkę dla innych znajomych? Nie wydaję mi się. Post jest zainspirowany filmem, który dzisiaj wieczorem oglądałam. Niby bajka, ale przyjaźń dwóch głównych bohaterów była niezwykła. Starszy mężczyzna niewychodzący na dwór zaprzyjaźnił się z młodym, utalentowanym chłopakiem. Dzięki sobie się zmienili. Taką przyjaźń uważam za niezwykłą, bo chociaż potem byli oddaleni od siebie o tysiące kilometrów dalej utrzymywali przyjaźń. Nie spotykali się, ale pisywali do siebie listy. I na końcu filmu stwierdziłam, że temu dziadkowi musiało bardzo zależeć na tym nastolatku. W sumie, nie dziwię mu się, on pokazał mu przyjaźń i to, że można żyć inaczej.
P.S. Dalej potrzebuję leków. Dlaczego forsa nie rośnie na drzewach?

7/21/2009

Poranek

Wstałam jakieś półtorej godziny temu, a chcę mi się już trochę spać. Mam dzisiaj całkiem dobry humor, co jest naprawdę dziwne, gdyż zwykle wstaję w złym humorze. No cóż, jutro pewnie będzie tak samo jak codziennie.

7/20/2009

I, me, my

Jeszcze parę minut temu miałam prawie gotową notkę. Ale oczywiście mądra Perra musiała nacisnąć coś przypadkiem, bo byłaby chora gdyby tego nie zrobiła. Jak mówi o mnie połowa rodziny: ciapa. Ciapą się urodziłam i ciapą zostanę. Amen. Pisałam o tym, że mój tata nie przyjechał dzisiaj chociaż ma wolne. Ale przyjeżdza jutro i będzie w domu chyba do środy. Może uda mi się namówić go na obejrzenie filmu? No nie wiem, mój tata jest zajęty nawet w wolne. Moja siostra chcę mieć psa na którego już zbiera fundusze. Nie jestem pewna czy rodzice się na to zgodzą, ale próbować może. W sumie chciałabym psa albo kota. W każdym bądź razie chciałabym jakieś zwierzę. I oto jest okazja! Idę spać. Dobranoc.
P.S. Ty mnie weźmiesz jako profesjonalną kur**

Pol dnia z kuzynka

Od godziny 12.30 do godziny 20.30 byłam z moją 3-letnią kuzynką.Byłyśmy u mnie w domu, w jej domu i na dworze, gdzie bawiła się z innądziewczynką też w jej wieku. No cóż, nie było tak źle. Była dzisiajdość grzeczna. I wcześnie poszła spać, bo jak wychodziłam to już spała.Jednak przez prawie całe te 8 godzin myślałam tylko o jednej rzeczy. Omoich tabletkach. Chcę znowu poczuć to, co tydzień temu. Tą wolność,pustkę w umyśle, te urojone rzeczy. Potrzebuję tego. Sądzę, że gdybynie brak funduszy już bym sobie kupiła jedno opakowanie. I wyćpała całena raz. Czy jestem już ćpunką?

Dzien dobry

Niedawno wstałam. Jestem już po śniadaniu, ale muszę się jeszcze umyć iubrać. Miałam dzisiaj dwa dziwne sny. Śniło mi się, że mój mąż umarł (to, że go nie mam to nic) i musiałam objąć po nim prezesurę w banku.Miałam dwie walnięte asystentki z których jedna była ćpunką a drugajeździła starym czerwonym wozem. Ogólnie dość powalony sen. Drugi zaśjest o tym, że moja przyjaciółka zaczęła chodzić z jednym znajpopularniejszych kolesi w szkole i odwróciła się ode mnie bo miałanowych znajomych. Eh, głupia jestem, wiem. I na dodatek siostraobudziła mnie w najlepszym momencie tego drugiego snu! I nie poznałamkońca :(. A dzisiaj wieczorem jest Monk! Uwielbiam faceta, jestświetny. Dobra, ja już lecę bo babcia znowu będzie na mnie zła, że zapóźno przyszłam do nich. Bye, do wieczora ;)

Goodnight

Nastała noc. Lubię noc. Ta ciemność przy włączonym komputerze i otwarteokno przez które do pokoju dociera letnie powietrze. Wyglądanie przezto okno i patrzenie najpierw na park, potem na całą ulicę, a na końcu wniebo na którym rozsiane są gwiazdy. Noc to moja ulubiona pora dnia.Jedyna część w której jestem w pełni sobą, a nie kimś kogo gram przezcały dzień. Noc jest piękna.

7/19/2009

Po zakupach

Byłam po południu na zakupach, które nawiasem mówiąc, udały się.Uwielbiam wyprzedaże :). Ale czekolady na gęsto już nie zrobię. Zabardzo mi i rodzince było po tym niedobrze. Wieczorem oglądałam film omiłości. To była naprawdę piękna miłość, kurde, chciałabym żeby mi teżtaka się zdarzyła. Mimo, że oni byli od siebie o kilkadziesiąt latstarsi. Ehhh, rozmarzyłam się. Teraz słucham muzyki i rozmawiam zparoma osobami. Pfff, mądra ja wpadłam na pomysł żeby się zwierzyć.Zobaczymy co z tego wyjdzie.

Czesc

Hej wszystkim! Rozpoczynam mojąprzygodę z blog.onet.pl. Mam nadzieję, że nie znudzi mi się to po parupostach. Z resztą wolę tak nie mysleć.