9/30/2010

tak bardzo chce

       Pewne rzeczy się zmieniają, niektóre w jednej chwili inne, potrafią zmieniać się i ewoluować przez długi okres. Sama nie wiem, do której grupy należy moja znajomość z pewnym człowiekiem, ale raczej do tej drugiej. Przypomina mi to trochę film romantyczny, tylko bez happy endu. Myślę, że po prostu stanęliśmy na jakimś rozdrożu i każde z nas wybrało sobie inną drogę, którą chcę podążać. Być może jeszcze się dogadamy, może ta przerwa pozwoli nam dogadać się w jakiś sposób, a może kompletnie nas od siebie rozdzieli. Chciałabym wierzyć, że znajdziemy drogę którą będziemy mogli podążać razem, że uda nam się rozmawiać normalnie. Wiem, że dla wielu to tylko słowa, puste słowa, ale dla mnie słowa to bardzo ważna rzecz. Świetny sposób komunikacji, zawsze, kiedy chcę dać upust emocjom używam słów, zwłaszcza pisanych. Ale wracając do tego wszystkiego, czuję, że nie znajdziemy tego, na czym mi zależy. Szanse na to są bardzo małe, naprawdę nikłe. To chyba naprawdę idealny czas, żeby dorosnąć i samemu radzić sobie z problemami, bez pomocy lub rady innych. P.S. Mam nadzieję, że moje dzieci, nigdy nie będą przechodziły takiego okresu jak ja teraz.

Notka dedykowana mojemu dobremu znajomemu, który na pewno będzie wiedział, że to o nim i dla niego.

P.S.2 Big girls don't cry....

9/29/2010

I

       W przerwie w pisaniu recenzji do gazetki szkolnej zabieram się za nowy post. Poza tym, że zakochałam się w panu rasta z Mam Talent nic ciekawego się u mnie nie dzieje. Moi znajomi wysyłają mi piosenki za bardzo kojarzące mi się z okresem w moim życiu który trwał ( a przynajmniej taką mam nadzieję) około roku. Nadal reaguję na wszystko, co mi się z nim kojarzy zbyt emocjonalnie, zbyt dziecinnie. Po prostu zachowuję się wtedy, jak małe dziecko, które chcę zabawkę, a nie może jej nie mieć. Bo, w sumie, w głębi duszy, on był taką zabawką, której nie mogłam dostać... Na którą nie dorosłam, nie zasłużyłam sobie, która nie była dla mnie. Tak, on chyba był dla mnie kimś właśnie takim. Niespełnionym marzeniem, nierealną fantazją, kimś, kto był, bo był na tamten czas idealny na to, żeby być. A ja już chyba z tego wyrosłam, z takich właśnie dosyć dziecinnych, nierealnych miłości. I chociaż wciąż myślę o nim, wyobrażam sobie coś, nie ma to dla mnie zbyt wielkiego znaczenia. Mogę powiedzieć, że ZAPOMNIAŁAM. Może jeszcze nie do końca, może jakaś resztka tego durnego zauroczenia wciąż we mnie jest, ale wiem, że to już koniec. Już nigdy nie będę myślała o nim na serio, nie będę emocjonowała się każdym słowem, które on powie... Chyba trochę dorosłam, to też na pewno, po części, to, że nie widziałam cię już ponad 3 miesiące, ale zapomniałam.
P.S. To już chyba odpowiedni czas żebym zaczęła się liczyć sama dla siebie.

9/26/2010

30 minutes

        Naprawdę nie lubię ostatnio niedzielnych wieczorów. Perspektywa pójścia jutro do szkoły, i to na całe 9 godzin mnie delikatnie przeraża. Kartkówka z PO też mnie przeraża, ale ciut mniej. Teoretycznie zawsze mamy wybór, ale z nim jest różnie. Czasem z dwóch wyborów, jeden jest zbyt niemoralny, ażeby to wybrać. Chociaż to też zależy od moralności, ale... z resztą to jest aktualnie mało ważne. Bardzo, cholernie wręcz, nie chcę mi się iść do szkoły. Teoretycznie się uczyłam, ale czuję, że polegnę na wszystkich przedmiotach i, że ogólnie nie będzie zbyt wesoło. W sumie, nie mogę się już doczekać wycieczki integracyjnej, która zapowiada się na jedną, wielką, 3-dniową imprezę. No, ale, jeszcze dwa tygodnie i nasze klasowe sweet 16 się zacznie. Poza tym, za bardzo otwieram się przy ludziach, których ledwo znam. To z jednej strony głupie, ale z drugiej, ja naprawdę lubię się wyżalać innym ludziom. I to nie zawsze myśląc wcześniej, co oni o mnie pomyślą. A może ja już po prostu wszystko mam głęboko w dupie i ogólnie wszystko mi zwisa?

9/22/2010

the one that got away

     Weekendy mijają za szybko, ja wstaję za wcześnie, nawet podczas tych dwóch dni, kiedy mogę wstać nawet o 14 i nic się nie stanie, a szkoła powoli mnie przytłacza. Jest zdecydowanie za dużo kartkówek, a jeżeli chodzi o pytanie co lekcję, to chętnie przeniosłabym zwyczaj z amerykańskiej szkoły.  To mnie niepotrzebnie stresuję. Nie mam ostatnio żadnej weny na notki. Zupełnie nic, wczoraj siedziałam nad notką jakąś godzinę i w rezultacie napisałam dwa zadania, które dzisiaj skasowałam, bo były beznadziejne. Poza tym, ostatnie dni, ogólnie są dosyć beznadziejne. Zaczynając od tego, że mój były mnie nie rozpoznał, a kończąc na tym, że nie mam od jakiegoś miesiąca piosenki, która utrwaliłaby mi się na dłuższy okres czasu. Wiem, że jest to może, zbyt dziecinne, ale ja nie znoszę nie mieć piosenki, której ciągle bym nie nuciła przez przynajmniej tydzień. Ale to w sumie mało ważne teraz...

9/19/2010

heartless

     Weekend! No, w sumie, już półmetek weekendu, ale mimo wszystko, to dalej weekend. Jutro zapowiada się ranek z babcią na targu, do południa odrabianie lekcji, a po południu wizyta u dziadka, który wrócił dzisiaj z nad morza. Zapowiada się ciekawy dzień, ogólnie rzecz biorąc. A od poniedziałku nowy tydzień w szkole. Powinnam zacząć się już uczyć stopni wojskowych na PO, bo mamy za tydzień z tego sprawdzian, i naprawdę zajmę się tym w ciągu najbliższych 2-3 dni. Ogólnie, cały ten tydzień jest zawalony kartkówkami, które, wolę o wiele bardziej od sprawdzianów.  Kartkówki są krótsze, z mniejszej ilości materiału i łatwiej można dostać dobrą ocenę. Z D. na razie układa się całkiem nieźle. Cały dzisiejszy wieczór przegadaliśmy o prawie, skutkach, ulgowych traktowaniach itp. To naprawdę ciekawy temat, a jeszcze lepiej się na ten temat rozmawia z osobą, która się na tym zna, przynajmniej trochę. Poza tym w dniach 8-10 października zapowiada się wycieczka integracyjna. I coś czuję, że będzie całkiem ciekawie, zwłaszcza, że klasa, moim zdaniem, coraz lepiej czuję się w swoim towarzystwie. Jeżeli można tak powiedzieć. No i się zacięłam. To jest chyba odpowiedni moment na zakończenie tej notki.


The Fray - Heartless (cover)

P.S. Naprawdę uwielbiam tą piosenkę, ale tylko w wykonaniu The Fray. Jak załączyłam wersje Kayne to wyłączyłam po jakiś dwóch minutach.

9/14/2010

give it to me right

        Naprawdę nie znoszę czuć się winna. Nie znoszę wiedzieć, że sama zawiniłam i, że naprawdę nie powinnam była zrobić tego co zrobiłam. Bo było to po prostu głupie i niedojrzałe. I już nigdy więcej tak nie zrobię. Teraz muszę mieć tylko nadzieję, że jakoś odzyskam to, co z nim miałam. Nawet jeśli nasza relacja trochę mnie niszczy i jest ogólnie nie najnormalniejsza. I bardzo chcę już jutro około godziny 15. Po prawie 3 miesiącach znowu zawitam do mojego gimnazjum. I myślę, że będzie to bardzo ciekawe. Pod różnymi względami. Mam nadzieję, że jacyś nauczyciele się znajdą, chociaż i tak najbardziej chcę zobaczyć tylko jednego. No i cóż, będę trochę niezadowolona jeżeli go nie będzie. I ewidentnie, bardzo nie chcę mi się uczyć. 

9/12/2010

you and i

     Ostatnio króluje u mnie Lady Gaga, a zwłaszcza jej ciut mniej znane piosenki. Pomimo całej jej komercji i tego, że za niedługo wyskoczy mi z lodówki podobają mi się niektóre teksty jej piosenek. Po półtorej tygodnia w liceum muszę stwierdzić, że nie będzie najłatwiej. Już mam zadane wypracowanie z polskiego, kartkówki z rosyjskiego, angielskiego i historii i parę zadań typowo do domu jako praca domowa. Tym, co jest zadane na ten tydzień zajmę się jutro, a właściwie dzisiaj. Mam przynajmniej nadzieję, że uda mi się uporać z wypracowaniem z polskiego. Zwłaszcza, że nie znoszę pisać o czymś, co mi się podoba. Po prostu nienawidzę. I, jak na razie, w ogóle nie mam pomysłu na to wypracowanie. Pewnie, jak zwykle, wcisnę jakieś kity i będzie ok. Dzisiaj byłam również zakupić resztę książek, a przy okazji, połaziłam trochę po sklepach ( bo, w końcu, nie byłabym sobą, gdybym tego nie zrobiła). I stwierdziłam, że w sklepach nie ma zupełnie nic ciekawego. Nic, null, zero.

9/07/2010

so happy i could die

Był "wrażliwy, udręczony, cierpiał na paranoiczne ataki i częste stany depresyjne, był kapryśny i nękany melancholią; krótko mówiąc, był skomplikowanym nowoczesnym człowiekiem".
   W tym krótkim cytacie zawarta jest idealna charakterystyka pana D.I już sama nie wiem, czy to dobrze, że jest ,, skomplikowanym, nowoczesnym człowiekiem'', czy źle. Powoli się w nim gubię i nie bardzo mi się to podoba. Poza tym, chcę jechać już do szkoły, chcę Cię w końcu zobaczyć, porozmawiać z Tobą, pośmiać się... Myślenie o panu D. nie do końca eliminuje myśli o Tobie. Niestety. Aczkolwiek, nie myślę już o tym wszystkim tak często jak jeszcze pół roku temu. A to jest zdecydowany plus tego wszystkiego. Czuję się teraz trochę jakbym miała PMS. Jestem zła, zdołowana, chcę mi się płakać i zjadłabym coś baaardzo słodkiego, najlepiej czekoladowego. I tytuł notki całkowicie nie współgra z moim nastrojem. Powinno być raczej ,, so unhappy i couldn't die'', no, ale, utarło się, że tytuł notki to piosenka od której nie mogę się uwolnić lub mi się podoba.

9/05/2010

no way

     Pierwsze pół tygodnia w szkole jakoś minęły. Nie było w sumie najgorzej. Poznałam parę osób. Mój były chłopak do mnie nie podszedł, co wydaję mi się dość dziwne, ale nie będę za nim latać, żeby zwrócić na siebie jego uwagę. To by było co najmniej głupie. Aczkolwiek muszę stwierdzić, że na moje oko, trochę wyprzystojniał. Hmm, w sumie, nigdy nie przypuszczałam, że powiem coś takiego. Jestem zdziwiona sama sobą.  A tak poza tym, to jeszcze nie przywykłam do szkolnych dni. Nie znoszę wstawania tak wcześnie, i tego, że nauczyciele próbują nam coś wbić do głów mimo, że wszyscy jesteśmy jeszcze na wakacjach. To mi się ewidentnie nie podoba. No, ale niestety, trzeba się przestawiać na typowo ,, szkolny'' plan dnia. Co zaczęłam robić od środy.