12/31/2011

zazdrosc

    ,, Są chwile, gdy wolałabym martwym widzieć Cię. Nie musiałabym się Tobą dzielić, nie nie"

Jestem zazdrosna. Mam ochotę wyć, krzyczeć, płakać, tupać nogami, wyrywać sobie włosy z głowy, zabić ją, wyrwać jej włosy z głowy i wiele, wiele innych rzeczy. W planach jest też pokrojenie jej na kawałeczki, uczynienie z niej środkową część ludzkiej stonogi bądź tortury, jak te z czasów średniowiecza. A najlepiej wszystko na raz. Musiała pojawić się w jego życiu, no po prostu musiała. Wredna jędza. On też nie lepiej się zachowuje... Czasu dla mnie jakoś nie potrafi znaleźć, kiedy ona jest. No po prostu, nie znam człowieka. Przykro mi z tego powodu, ale będę się twardo trzymać. Aktualnie trzymam kciuki, że ojciec puści mnie na impreze sylwestrową, bo po tym co się przydarzyło rok temu, średnio ma na to chęć. Mimo, że od sylwestra na kilku imprezach już byłam i więcej takiego przypału nie zaliczyłam. Będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze... Ostatni dzień 2011, czy się cieszę? Czy smucę? Ten rok nie był najgorszy. Najważniejsze wydarzenie to zdecydowanie to z lutego... 11 lutego. Drugie, to poznanie G. Trzecie - poznanie M. To dziwne, jak człowiek może przyzwyczaić się do drugiego człowieka, jak bardzo może zacząć mu na nim zależeć, jak bardzo moze się przywiązać do niego, w przeciagu zaledwie kilku miesięcy. Mam nadzieję na więcej miesięcy z panem M. Nieważne, jak potoczy się jego życie i sprawa z panną J. ( chociaż związki 15latków zwykle nie trwają zbyt długo, zwłaszcza w XXI wieku).
Tylko żeby mnie tak nie olewał przez nią. Czuję się z tym źle. Zdaje mi się, że znam go dłużej i może ciut lepiej od niej. 

12/28/2011

haunted

   be bitch...

Tylko bycie suką sprawia, że mężczyźni nie mogą oderwać od nas wzroku i wciąż o nas myślą.
Należy więc, być suką... 

12/26/2011

moja odpowiedz

Głupio być dla kogoś tylko opcją.
Kimś do kogo się dzwoni, kiedy nie ma nikogo innego.
Głupio budzić się i zasypiać z tą myślą.
Wiesz, że gdyby miał czas ktoś inny
Dla Ciebie tego czasu by nie było
Przykre
Prawdziwe
Trwałe
Smutne.
Nie chcę być opcją.
Chcę być kimś z kim CHCĘ spędzać się czas
A nie MUSI spędzać się czas...

http://www.youtube.com/watch?v=aFPBIwIYoyU&feature=relmfu

,, Nie miałeś dla mnie chwili, nagle potrzebujesz mnie,
zapomniałam twoje imię, wściekła podeptałam je...
To nie jest takie proste, a nie!
Zawsze czymś zajęty, byłam jedną z twoich spraw,
teraz jesteś, bo się boisz, ale nie jest to mój strach...
Nie, to nie mój strach!

Musiałam sobie radzić sama,
przez ten cały cholerny pusty czas
bez ciebie, teraz nauczyłam się szanować swoją samotność
i gdy dzwonisz...
... to wiem, nie usłyszę nic."

12/24/2011

behind blue eyes

     Wigilia, Wigilia, Wigilia. Życzeń nie mam zamiaru składać, przeważnie te na blogach czy innych stronach, nie są szczere. Takie tylko, wyklepane, bo to by były. Za trochę ponad godzinę kolacja wigilijna. Dzielenie się opłatkiem, szczerze tego nie znoszę. Uważam, że powinno być zniesione. Chwilowy spokój zwiastunem burzy? Pewnie tak. Chwilowy spokój zwiastunem świąt? Wątpie... Jutro może wizyta u dziadka? A może nie... Kto wie? Mógłby mnie ktoś przygranąć na Sylwestra... Nie chcę go spędzić z Polsatem. Lubię spotkanie z M. za kilka dni... Oby doszło do skutku. I lubię kino z G., ostatnie spotkanie przed Walentynkami. 52 dni... 

12/19/2011

street of dreams

195 dni
4703 godziny
282180 minut

 WRÓĆ!!

12/11/2011

this world

   Przerwa świąteczna? Nie uwierzę, póki do tego nie dojdzie, póki nie będę tam jechać, póki, go wtedy nie zobaczę. Tyle do powiedzenia.

12/02/2011

happy birthday

     Wszystkiego najlepszego niekochanie. Życzę Ci szczęścia, zdrowia - dla Ciebie będzie przydatne. Często chorowałeś pewnej zimy. Nie chcę żebyś mnie źle zrozumiał, niekochanie, to nie jest ironia. Zawsze życzyłam Ci dobrze... Nigdy nie chciałam deszczu w Twoim życiu. Jest on dobry, ale w odpowiednich proporcjach. A ja nigdy nie chciałam dla Ciebie nadmiaru deszczu. Wiesz dobrze, niekochanie, że to może doprowadzić do powodzi. Zalałoby Cię... a jakbyś umarł? Nie chciałabym tego, niekochanie. Wprawdzie nie zależy mi już na Tobie, ale na Twoim życiu - jak najbardziej. Poza tym życzę Ci, niekochanie, miłości. Nie uważasz, że to najważniejsza rzecz w życiu? Pewnie nie. Zdradzasz, a to świadczy o tym, że raczej nie potrafisz kochać i szanować, niekochanie. Wiem, popełniłam sporo błędów. Niektórych się wstydzę, każdy czegoś mnie nauczył. Ty nie byłeś moim błędem, byłeś moją nauczką. Jakaś część mnie już na zawsze będzie Cię troszkę kochać. Ale nie martw się, niekochanie, tylko troszeczkę, bardzo malutko. Nawet tego, niekochanie, nie poczujesz. Po prostu, coś takiego na zawsze pozostawia po sobie ślady. Trwałe blizny, musisz wziąć to pod uwagę niekochanie.
                                                                                                  Z całym szacunkiem dla Ciebie i siebie
                                                                                                             W dniu Twoich 34 urodzin
                                                                                                            Życzę Ci dużo miłości, radości,
                                                                                                               Szczęścia i pogody ducha.
                                                                                                                           Niekochanie
                                                                                                                         Z poważaniem
                                                                                                                    Jednorazowa kochanka


P.S. Dlaczego mój telefon, w taki chamski sposób, przypomniał mi dzisiaj o Twoich urodzinach? 

11/27/2011

milosc

                                                   Nie widziałam Cię już od miesiąca
                                                                        I nic
                                                            Jestem może bledsza
                                                                  Trochę śpiąca
                                                           Trochę bardziej milcząca
                                                                        Lecz
                                                                      Widać
                                                         Można żyć bez powietrza
                                                                 - M. Pawlikowska-Jasnorzewska ,, Miłość'' 

11/25/2011

big jet airplane

  Codziennie uczymy się siebie od nowa. Poznajemy nieznane tereny naszych dusz. Przybliżamy się i oddalamy. Zastanawiam się, co nas do siebie ciągnie. Co nas od siebie odpycha. Blisko-daleko. Blisko-daleko. Pieprzona niepewność jutra. Napisze, czy może jednak nie? Napisz, napisz, napisz, NAPISZ! Całodzienna modlitwa. Może spotkanie? Nie, lepiej nie. Dlaczego? Nie mam czasu. Przestałam o to pytać. Straciłam nadzieję. Myślisz, że może kiedyś stracę i Ciebie? A może spotkamy się za sto lat w tym samym miejscu i w końcu odnajdziemy odpowiedzi na wszystkie pytania? Nie wiem, nie chcę wiedzieć. Na razie skupiam całą swoją energię na utrzymaniu Cię. I trzymam się tej myśli, jak dziecko trzyma się misia. 


Napisane  na warsztatach z Gruzinką... W sumie, nie było najgorzej. Nawet zapisałam sobie, jakie słowa powinnam mu powiedzieć... Głupia. Jemu przecież i tak nie zależy. A nawet jeśli jakimś cudem tak, to powinnam sobie wmawiać, że jednak nie. Z tego przecież i tak nic nie ma prawa wyjść. Z resztą, on się pewnie tylko bawi. Udaje i się przy tym dobrze bawi. Pewnie śmieje się pod nosem, kiedy piszemy. Ahh, Ty, nawina! Jesteś po prostu GŁUPIA. I tyle. SMSy, które wysyła są tylko elementem gry. Głupiej gry, nawiasem mówiąc. 


,, W ciągu ostatnich kilku miesięcy nie umiał przeżyć niczego istotnego, aby nie pomyśleć, że chciałby jej o tym natychmiast opowiedzieć" - J.L.Wiśniewski ,, Samotność w sieci" - czyli moja lektura na najbliższe dni.

P.S. To pierwsze jest w całości MOJE. Drugie jest cytatem. Chciałabym, żeby on tak odczuwał pisząc ze mną. Tylko pisząc. 

11/18/2011

zaopiekuj sie mna

         Życie jakoś płynie. Od szkoły do domu, czasem jakiś spacerek, papierosy, sporadycznie alkohol. W szkole w zasadzie średnio, powiem, że sporo zależy od przedmiotu. O ile z humanistycznych jakoś sobie radzę to biologia, chemia czy matma w ogóle mi nie wychodzą. NIC z tego nie rozumiem. Już nawet matematyka lepiej mi idzie... Nigdy nie sądziłam, że to powiem. Jutro nie będzie pana M., ma imprezę. Zazdroszczę, ja na ostatniej byłam prawie półtora miesiąca temu i z chęcią poszłabym na kolejną. Dzisiaj były plany, ale niestety nie wypaliły. Z resztą, nie chciałam iść z tymi ludźmi na imprezę. Niespecjalnie czuję się w ich towarzystwie, chociaż, między innymi z nimi, imprezuję. Ale nieważne, kompletnie nie wychodzi mi dzisiaj składanie zdań w logiczną całość. Chwilowy spadek formy. Brak inspiracji. Ogólnie... brak wszystkiego. Jutro, prawdopodobnie, biblioteka. A w zasadzie dwie, muszę oddać książki do poprzedniej i pojechać do obecnej coś wypożyczyć, bo w tygodniu raczej nie będę mieć czasu... Poza tym mogłabym się trochę pouczyć fizyki i biologii. Za dużo tego... Zdecydowanie za dużo... Potrzebuję spokoju, odpoczynku, totalnego wyłączenia się ze świata. 

11/14/2011

where have you been

  Wiesz, myślę, że mogłabym Ci kiedyś powiedzieć jak wielka była moja miłość do niego. Jak bardzo go kochałam, jak przeżywałam każdą chwilę rozłąki. Naprawdę, kiedyś opowiem Ci o tym. Ze wszystkimi szczegółami, o tak, tego możesz być pewien. Powiem ci o tym bólu który rozprzestrzeniał się na całe ciało, kiedy on mnie ranił. Opowiem o tym jednym, jednym razie kiedy czułam się dla niego tą wymarzoną. Będę Ci mogła nawet powiedzieć o tej różnorodności odczuć jaka wtedy mną miotała. O stanach, kiedy potrafiłam myśleć tylko o nim, od skrajnej radości do rozpaczy. Byłam na krawędzi. Jedno jego słowo potrafiło zniszczyć cały mój dzień. Ale teraz to minęło. Jego już nie ma. Zniknął. Zostawił po sobie tylko wspomnienia. Wszystko zgasło wraz z papierosem w mojej dłoni. 

A tak na serio to myślę, że wszyscy o tym wiedzą tylko nikt nie zdaje sobie z tego sprawy. Te emocje... w zasadzie chcę jeszcze raz, ale bardziej... szczęśliwie. Ostatnio pakuję się w same związki bez przyszłości, toksyczne. Chcę poczuć prawdziwie.  

11/08/2011

take care

    Szkoła, szkoła, szkoła. Ostatnio nie żyję niczym więcej. Dzisiejszy sprawdzian z matmy, poszedł w miarę ok. Tak myślę. Wszystko okażę się w ciągu najbliższego tygodnia lub dwóch. Mam nadzieję, że nie będzie najgorzej. Zrobiłam wszystkie zadania, jakieś błędy pewnie są. Akurat w matmie nie potrafię ich uniknąć. Niestety. Poza tym cieszy mnie perspektywa ciut dłuższego weekendu niż zazwyczaj, ale i tak chcę już święta! Hmm, za 5 dni urodziny G. wpadłam na pomysł genialnego, jak dla mnie, prezentu. Kupię 96-stronicowy brulion i cały zapiszę o tym, jak bardzo go kocham, teksty piosenek, które mi się z nim kojarzą, cytaty. Może wkleję jakieś swoje zdjęcie. Opiszę większość naszych spotkań. Mam nadzieję, że się ucieszy. Czeka mnie tyyyyyle pracy! Masakra, nie wyobrażam sobie tego. 

11/06/2011

like smoke

  Siedziała. Zegar powoli wybijał jej godzinę, ale ona ze spokojem godnym mnicha po prostu siedziała. Mijało pół roku. Pół roku od początku końca jej życia. Tamten słoneczny dzień spalił ją na zawsze, wygasił do cna ostatnie iskierki radości w jej oczach. Zostawił ją z bólem, łzami, cierpieniem i nikotyną - najlepszą przyjaciółką od pamiętnego czasu. Nękały ją pytania. Wiele zagadek bez rozwiązania. Opróżniona do połowy butelka wódki stojąca na stoliku nie pomagała poznać odpowiedzi, nie przynosiła ukojenia. Odtwarza w pamięci tamten dzień zagłady. Jej osobisty koniec świata. Wskazówki zblizają się nieubłagalnie do jej godziny. Kolejny odpalany papieros, coraz więcej pytań i wódki. Nie potrafiła przypomnieć sobie życia przed. Ono nie istniało. Wykasowała je z pamięci z tamtym słonecznym dniem pół roku temu. Dniem początku jej rozkładu. Naładowany pistolet tabletek. Zbliża się godzina zero. Ostatnie ,, Uratuj mnie'' powiedziane w nicość, może do wyświetlacza telefonu. Ostatni strzał z narkotykowej broni. Ostatnie zaciągnięcie się papierosem, ostatni łyk palącego alkoholu w krtani. I koniec. Stado sępów ponad nią czyhających na trupa.


Kolejna moja radosna twórczość. Zastanawiam się nad założeniem bloga, na którym mogłabym to publikować. Ehh, dzisiaj mija pół roku. Równiutkie pół roku. 6 maja 2011. Ta data chyba na zawsze się wyryła w pamięci. Forever.

11/04/2011

she is never coming back

      Blond włosy okalały jego szczupłą twarz. Niebieskie oczy wpatrzone w dal. Promienie słoneczne tańczyły w jego czuprynie sobie tylko znanym rytmem. Czekał. Pomiędzy napiętym trybem życia, chorobami z którymi się zmagał i które go niszczyły. Czekał. W jesienną burzę, letni upał, zimową zawieruchę i wiosenną mżawkę. Czekał. W jasną noc, ciemny dzień, w południe i wieczorem. Podczas długich samotnych poranków. Czekał. Nikt nigdy nie odgadł na co czeka. Aż w końcu to czego wyglądał przyszło do niego. Lecz on nadal w skupieniu czekał zastanawiając się, co jest celem jego cierpliwości. Wydawało mu się, że nagroda musi być wysoka. Aż pewnego dnia to, co się pojawiło, a na co z takim utęsknieniem wyczekiwał odeszło. A on w samotności będzie czekał do końca swych dni sam nie wiedząc na co. 

Takie tam, z zastępstwa za religię. Genialne nie jest, ale poczułam potrzebę podzielenia się nim. 

11/01/2011

lover i don't have to love

    Wszystkich Świętych. Święto Zmarłych. Oby dwa pojęcia są dobre. To już dzisiaj. O 8. kwesta i tak do 10. Później latanie po grobach. Po południu odpoczynek, może spacer, jak będzie ładna pogoda. Kto wie... Na pewno należy do przemyśleć jutro. Mam ochotę na dużą ilość czekolady, czyjeś przytulenie, pocałunek, posłuchanie muzyki i sen. Jutro muszę sie zwlec koło 7 rano żeby się jakoś ogarnąć przed tą kwestą. Cholernie mi się jej nie chcę. Nie o tej godzinie. Lepsza byłaby 12-14. Chociaż z drugiej strony, tak to przyjdę rano i w zasadzie potem mam z głowy. Do końca dnia mogę załatwiać swoje sprawy, odwiedzać swoich bliskich i dalszych krewnych, a po południu oddać się błogiemu lenistwu. Na szczęście lekcje odrobiłam już dziś, więc jutro o jedną nieprzyjemność mniej.
  M. nie odzywał się od dwóch dni. Dzisiaj jakoś jeszcze to rozumiem, miał imprezę halloweenową, ale czemu wczoraj siedział cicho? Chociaż w zasadzie, nie powinno mnie to wcale dotykać. Obiecałam sobie, że koniec z nim. Niech sobie robi, co chcę. Nie mam zamiaru czekać do śmierci aż w końcu ogarnie w jakim kierunku to ma iść. Jest tylko kolegą. Jak trochę bardziej dorośnie możemy porozmawiać poważniej, bo akurat w kwestiach... miłosno-przyjacielskich totalny dzieciak z niego.
Ech, idę spać, bo robię się coraz bardziej głodna, a jeszcze chcę rozwiązać sudoku do końca.



,, I want a lover I don't have to love
   I want a girl who's too sad to give a fuck
   I want a lover I don't have to love
   I want a boy who's so drunk he doesn't talk''

Od dzisiaj NIKT nie psuje nam życia. 

10/16/2011

el tango de roxanne

     Smutek, rozżalenie, zazdrość. Czułam, że tak się stanie odkąd mi powiedziałeś, że jutro się z nią spotykasz. Czułam, że mnie zostawisz, porzucisz. Dla niej jakoś miałeś czas, dla mnie nigdy. A w zasadzie nie proszę o wiele. Po prostu chciałabym się spotkać poza komunikatorem raz na jakiś czas. Wystarczy raz na miesiąc. Naprawdę nie wymagam od Ciebie zbyt dużo. Zwłaszcza, że nie mieszkamy od siebie bardzo daleko, tylko 6km. 15-20 minut tramwajem. Nawet mogłabym tam, do Ciebie przyjechać jakbyś znalazł czas. Ale nie. Ty zawsze jesteś zajęty, a ja mam już dość kolejny raz słyszeć odmowy i jakieś naiwne wykręcanie się. Teraz znowu mnie olewasz... Naprawdę, będziemy musieli poważnie porozmawiać. Chcę wiedzieć, jak widzisz przyszłość naszej znajomości. Czy wyobrażasz sobie, że do końca życia będziemy pisali na gg, a spotykali się raz na jakiś czas. Mam dużo takich znajomości, teraz chcę coś, potrzebuje kogoś, kto jest przy mnie. A nie na gg. Chyba wyrosłam już z kontaktowania się wyłącznie poprzez komunikatory ( no, poza jednym wyjątkiem) i potrzebuje czegoś realnego. Ty mi tego nie zapewniasz, niestety.

    Po wycieczce klasowej. Było grubo. Było naprawdę fajnie. Chcę jeszcze raz! Mam nadzieję na taką samą bibę w przyszłym roku... No może poza jednym małym fragmentem.

Miałam Go tylko polubić, a zakochałam się do granic własnych możliwości. Nawet nie wiedziałam, że tak potrafię.
 Dokładnie tak miało być. Miałam go TYLKO i WYŁĄCZNIE polubić. Mieliśmy być kolegami. W przyszłości może przyjaciółmi. Teraz sama już się w tym wszystkim pogubiłam. Mam wyjątkowego pecha.

10/05/2011

saute

    Dni powoli przemijają. Jest już jesień, a dni tak szybko zlatują, że niedługo będzie zima. Chcę już grudzień i święta. Potem sylwestra. I witaj roku 2012. Ten miesiąc będzie szalony. Nakłada się tyle imprez i innych ciekawych rzeczy, że nie sposób się nudzić i pewnie zleci szybko. Ta sobota - impreza urodzinowa znajomych, przyszły tydzień od wtorku do czwartku wycieczka szkolna, czyli znowu impreza. 15-16 październik to NOF, czyli Noc Obrzydliwych Filmów. Nie jestem pewna, czy chcę iść. Chociaż teoretycznie jestem współorganizatorem. Potem będzie dość spokojny tydzień, a 28 październik to Halloween w szkole. Trochę pracy mnie czeka, zwłaszcza, że w pomoc przy Halloween jestem zaangażowana. Ale, mam nadzieję, efekty będą nieziemskie. No i może M. pójdzie do szpitala, na co po cichu liczę. Nigdy nie chciałam żeby ktokolwiek szedł to szpitala, ale on jest wyjątkiem. Tylko i wyłącznie dlatego, że na spotkania z nim w jakimś neutralnym miejscu nie mam za bardzo, co liczyć. A jeśli chodzi o szpital, to sam chcę żebym przyjeżdzała. Dziwny typ. Ale mniejsza o nim. Rozpisałam się tutaj trochę. Jutro zbiórka harcerska, mam nadzieję, że inna niż dwa tygodnie temu. Bardziej refleksyjna. W końcu o prawach harcerskich, więc powinna mieć w sobie nieco patetyzmu. Szkoda tylko, że nie będzie M. i K. ale jakoś damy radę.
P.S. Łapie mnie jesienna handra, ale mam nadzieję, że niedługo przejdzie. 

9/27/2011

got 2 luv u

    Jestem chora i siedzę w domu. Mój blog ma już ponad 900 odwiedzin, co wprawia mnie w lekki szok. Czekam na coś, ale czuję, że się nie doczekam. Przynajmniej nie dzisiaj. No cóż, wielka szkoda, ale może jeszcze zdarzy się cud i stanie się to, czego pragnę. Bo bez niego jest mi tak pusto wieczorami i nocami. Mało kto potrafi go zastąpić. Z powodu leżenia w domu nie mogę nawet zapalić. Ale mam nadzieję, że już w czwartek wyjdę do południa chociaż na te 15minut i sobie zapalę, bo ostatniego papierosa wypaliłam w piątek po południu czekając z G. na kebaba dla jego rodziców. Było to około 17. Także dajcie mi jak najszybciej czwartkowy poranek, gdy wyjdę rano niby po bułki, a tak naprawdę zanim kupię bułki usiądę i spokojnie zapalę mojego LD. Nie mogę się doczekać. Nie mogę się doczekać wielu rzeczy. To egoistyczne, ale nie mogę się doczekać, kiedy M. znowu będzie w szpitalu i będę mogła go odwiedzić. O tak, szanowny panie M. mógłby pan iść już do tego szpitala i zostać w nim przez długie, długie miesiące. Nie obrażę się... 

9/24/2011

we found love

Im dłużej na Ciebie czekałam tym bardziej mi Ciebie brakowało. Im dłużej na Ciebie czekałam, tym bardziej mnie lekceważyłeś, deptałeś, gardziłeś mną!

Chora. Bolą mnie mięśnie, jestem ciągle śpiąca, znowu zaczyna boleć mnie gardło. nie mam apetytu, mam za to katar i kaszel. Poza tym jest mi strasznie zimno. Myślę, że potrzebuję M. ale sama nie jestem pewna.  

9/14/2011

body and soul

    Pragnę jutra. Pragnę kontaktu z nim. Rozmowy z nim. Pragnę go zobaczyć. To jest jakiś paradoks. Jedyna osoba która prawdopodobnie może mi pomóc jest tą przez którą wali się wszystko nad czym dotychczas pracowałam. Zniszczyłam coś, co było dla mnie ważne. Zniszczyłam coś, cholera, zniszczyłam coś i teraz będę cierpieć. Muszę cierpieć żeby dowiedzieć się, co tak naprawdę czuję. Jestem w totalnej kropce, totalnym rozgardiaszu myśli. Nie umiem sama podjąć odpowiedniej decyzji. Nie potrafię zdecydować się, co jest dla mnie ważne. Niby wiem, że to co do niego czuję nie jest takie ważne, że może szybko minąć. Tak jak zauroczenie panem A. z którego nawiasem mówiąc do dziś się śmieję. Ale czuję, że to się szybko nie skończy. Będzie się dalej rozwijać. Nie chcę znowu popadać w nieszczęśliwe zauroczenie kimś, kto kolokwialnie mówiąc ma mnie w dupie. Nie rozumiem siebie, otoczenia w którym się znajduję. Nie rozumiem niczego. Chcę do niego biec i ukryć się w tych jego chudych ramionach.  Chcę żeby mnie uratował przed tym wszystkim. Chcę żeby dał mi schronienie i całym sobą bronił mnie przed światem. Jestem zbyt słaba i potrzebuję opieki. Czuję się teraz jak mała dziewczynka, która zgubiła swojego misia. Ale znalazła dwa misie. I nie wie teraz którego pokochać bardziej.

Marzyła o wielkiej miłości, jak dziecko marzy o prezentach pod choinką. Szukała jej wszędzie i zachłannie.
It's all about me. KTOŚ potwierdzi. WIĘKSZOŚĆ potwierdzi. Kopciuszek, który zgubił buta i teraz oczekuję na księcia, który mu tego buta przyniesie.
Płacz przez cierpienie lub radość musiał być pierwszą umiejętnością ludzi. Zanim jeszcze nauczyli się mówi 
Tak jak małe dziecko które jest głodne. Płacze, bo cierpi z głodu. A chcąc kontaktu z mamą płaczą z tęsknoty za nią. Dzieci to jednak mądre małe istotki. Moje nigdy nie będzie za mną tęsknić. Postaram się stworzyć mu o wiele lepszą atmosferę niż ja mam w domu.
 Tak bardzo się boję. Ale głównie tego, że pragnę Go za bardzo.
Tego boję się cholernie. Tego, że teraz, w momencie kryzsu to do niego mam ochotę biec i się przytulić. Od niego usłyszeć, że wszystko będzie dobrze i w końcu się ułoży. Że zawsze się układa. Nie do G. właśnie do niego. Do tego pieprzonego Mateusza. Z nim mam ochotę teraz siedzieć i z nim płakać. Przy nim płakać. GŁUPIA!
 Wiedziała, że wszystko jest ulotne, nietrwałe i trzeba to przeżywać „ tutaj i teraz « .
Teraz doskonale zrozumiałam, że wszystko ma swój koniec. I nie ma na tym świecie nic, co można by nazwać trwałym. Jestem dzieckiem. Dzieckiem, które zbyt wcześnie poznało smak seksu, wódki i papierosów. Dzieckiem, które myśli, że jest już prawie dorosłe, ale w efekcie jest zwykłym gówniarzem, który oczekuję, że wszystko się będzie robiło dla niego i za niego. Głupio się z tym czuję, ale niestety tak jest.
Zostawiła go. Poprosiła o przebaczenie. Przebaczył, ale nie mógł jej zapomnieć. Więc pisał do niej e-maile. Każdego dnia. Tak jak gdyby była. Ani słowa żalu. Ani słowa pretensji. Pytania bez odpowiedzi. Odpowiedzi na pytania, których ona nie postawiła, ale on zrobił to za nią(…). Listy do kobiety, która ich nie czyta. Pełne czułości i troski. Wspaniałe historie opowiadane komuś, kto jest najważniejszy. Żadnej pretensji, czy skargi. Tylko czasami jakieś prośby lub błagania o coś dla niego.
W naszym wypadku byłoby chyba pisane przez mężczyznę do kobiety. Chociaż w zasadzie... Między nami nigdy nic na poważnie nie było. Zawsze było jakieś ,, ale''. Jakaś część, która była zła. Ten związek zawsze był toksyczny. Nigdy nie czułam się w nim na 100% szczęśliwa. G. potrafi mnie rozśmieszać, ale nic się to ma do szczęścia w związku. Zawsze będę pamiętać o nim. Zawsze będę pamiętać jego. Może nawet pewnego dnia wyślę mu e-maila z zapisem mojego życia. Będzie pełny czułości i troski. I wspaniałe historie też będą. Nie będzie skarg ani pretensji. Nie będzie próśb ani błagań. Chociaż, może takiego listu nigdy nie będzie. Może jeszcze nie wszystko skończone i nie spaliłam wszystkiego.
Żeby był, żeby chciał być, żeby nie zniknął. 
Nie wiem do kogo mogłabym skierować te słowa. Właściwie do obu. Oboje chcę. Nie chcę żeby którykolwiek z nich znikał z mojego życia. Jeśli chodzi o Mateusza to chyba nie ma na razie żadnego zagrożenia. Ale jeśli chodzi o G. to zagrożenie jest wielkie. Powinnam sobie wszysko usystematyzować i przemyśleć. Bo mogę się potem obudzić i nie mieć nic.
Życie przeważnie jest smutne. A zaraz potem się umiera...
...
Wszystkie cytaty pochodzą z książki ,, Samotność w sieci'' J.L. Wiśniewskiego 

9/11/2011

kostuchna

Już do Ciebie biegnę ile w płucach mam sił. Chociaż patrzę przed siebie, nie widzę nic [...] I już się modlę do spadających gwiazd, bo mi brakuje ciepła Twych rozchylonych warg. I tylko nie wiem, czy mi starczy sił, bo serce mam ze szkła jak nic w każdej z chwil może zmienić się w pył 

Od dwóch dni szpitalna atmosfera. Lubię to! 

9/08/2011

just like a pill

    Nienawidzę nie móc odwiedzać znajomych/przyjaciół itp, kiedy leżą w szpitalu. I to tylko dlatego, że taka jest ich wola. Wolałabym po prostu tam jechać, odwiedzić go, wesprzeć nie tylko wirtualnie, ale też na żywo. Ale nie mogę. Nie chcę mu się w żaden sposób narzucać, nie chcę żeby mnie wyrzucił z sali, kiedy już do niego pójdę. Boję się tego, co wtedy będzie. Poza tym nie wiem, co mu krąży po głowie. Może naprawdę chcę, żeby go odwiedzić, w zasadzie, kto nie lubi, kiedy się go odwiedza? A może ja powinnam być odważniejsza i powinnam jechać do niego mimo jego wyraźnych próśb żeby tego nie robić. Kurde, sama już nie wiem. Od wczoraj zastanawiam się, czy powinnam odwiedzić jego w tym cholernym szpitalu, czy może lepiej nie. I ciągle nie wiem. Kiedy już jestem prawie zdecydowana, żeby jechać wkradają się te cholerne wątpliwości. Naprawdę jestem w kropce. Zaczynam zastanawiać się, czy on nie chcę mnie tam widzieć, bo ja to ja czy rzeczywiście nie chcę widzieć nikogo ze swoich znajomych i przyjaciół. Chcę mu tylko sprawić przyjemność, ale nie wiem, co będzie dla niego przyjemnością. Faktem jest, że cholernie się o niego martwię i, w zasadzie, nie mogę przestać o tym wszystkim myśleć. O tym, co mu jest, co z nim będzie. Cholera! Miałam się w to nie angażować aż tak mocno! Jestem głupia, głupia, głupia. Powinnam była wiedzieć jak to się skończy od samego początku i nie zaczynać znajomości z nim. 

9/01/2011

i don't wanna be in love

     Nadszedł czas na uroczysty początek roku szkolnego! Każdy uczeń oczywiście skaczę z radości i nie może doczekać się ukochanych przedmiotów i nauczycieli. Taaa, wszyscy stęsknili się za szkołą. I naprawdę chciałabym w to wierzyć. Jedynym plusem początku września jest nadchodzący październik. A zwłaszcza 14. październik. Kocham ten dzień od dwóch lat. Ale mniejsza. Ostatnio łapie mnie cholernie smutny nastrój, zwłaszcza kiedy myślę o problemach mojego kolegi. Chcę mu pomóc, ale on nie chcę dać sobie pomóc. Wiem, że nie znamy się na tyle, że możemy sobie ufać i polegać na sobie w 100% ale mimo wszystko go lubię, chciałabym mu pomóc no i stało się coś, co powinnam podejrzewać odkąd zaczynałam tą znajomość... przywiązałam się do tego typka. Nienawidzę tego w sobie, za szybko przywiązuje się do ludzi, a potem cierpię, kiedy odchodzą chociaż na chwilę. Czuję do nich to, czego oni nie czują do mnie i to mnie przeraża i smuci.

8/19/2011

moves like jagger

        Witam, witam, witam. Już dwunasta w nocy, jutro muszę wstać do pracy, ale dalej, wytrwale siedzę przy komputerze. Na szczęście jutro już piątek. I weekend! A od poniedziałku praca od 12.30 do 17.30. Dobrze, bo się wyśpię. Źle, bo aż 5 godzin. W tej nudnej pracy 4 godziny dłużą się jak wyjątkowo rozgotowany makaron. A co dopiero 5! Czuje, że to będzie rzeźnia. Totalna masakra. Szkoda gadać. Wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt, że trzeba stać w jednym miejscu i uśmiechać się do wszystkich. Jeszcze, jak na złość, miejsce pracy jest przy wielkim zegarze, który tylko odlicza leniwie każdą minutę tej monotonnej pracy...

8/11/2011

when the lights go out

       Czytam ostatnio jak szalona. 2 ksiązki w ciagu 3 dni. Obie dość dobre. Pierwsza, ,,Gwałt. Historia miłosna'' pani Oates. Mocna książka. Naprawdę bardzo mocna. Napisana dosadnie. Moje pierwsze spotkanie z literaturą Oates, ale myślę, że będę częściej sięgać po jej książki. Pierwszy raz spotkałam się z taką bezpośrednią narracją. Podobało mi się to. Sprawiało,  że miałam wrażenie jakbym była częścią historii. Naprawdę dobra, mocna książka. Polecam. Druga to ,, Kochanek'' Marguerite Duras. Po raz pierwszy aż tak utożsamiłam się z bohaterką JAKIEJKOLWIEK książki jaką przeczytałam. Czytając to miałam wrażenie, że czytam o sobie. Ogólnie cała historia jest tak przypominająca pewien okres w moim życiu, który z resztą nadal trwa. Nie potrafię się inaczej odnosić do tej książki. Jest i będzie dla mnie fenomenalna. Głównie przez to jak bardzo utożsamiam sie z główną bohaterką. Aktualnie czytam kryminał Agaty Christie ,, Śledztwo na cztery ręcę''. Tak samo jak z Oates jest to moja pierwsza styczność z Christie i, tak jak z Otaes, wiem, że będę częściej wypożyczać jej książki. Są dobre. Czytając je czuję się jak wtedy, kiedy oglądam stare kryminały. Po prostu czuć tą atmosferę minionych detektywów... Ahhh, mam ochotę teraz wziąść i dokończyć ten zbiór opowiadań, jak mi podpowiada Wikipedia. I chyba tak zrobię.
Pozdrawiam.  

8/07/2011

heartbreak down

      Nienawidzę patrzeć, kiedy na moich oczach dzieje się coś czego zawsze starałam się uniknąć. Nie znoszę patrzeć, jak na moich oczach tracę coś cholernie ważnego, kogoś, kto był dla mnie niemalże jak siostra. Wiem, że ostatnio nie było może między nami idealnie. Wiem, że może ostatnio nie miałyśmy dla siebie czasu. Wiem, że może od jakiegoś roku spotykamy się rzadziej. Wiem też, że nie chcę Cię stracić. Jesteś dla mnie zbyt ważną osobą, żeby Cię stracić. Powinnam coś z tym zrobić, ale kompletnie nie mam pojęcia jak. Zwykle jak chcemy się spotkać, to nie możesz. Albo mi coś wypadnie. Zwykle nasze spotkania nie są już takie zabawne, pełne naszego humoru jak kiedyś. Zmieniłyśmy się obie. Dojrzałyśmy? Chyba trochę tak. Czasem nie rozumiem Cię już tak dobrze, jak kiedyś. Ty mnie też nie. Ale mimo wszystko wiem, że oddałabyś za mnie życie, gdyby to było konieczne. I  że zabilabyś dla mnie, jak ja dla Ciebie. Martwisz się o mnie. O to, co robię. O to, kim się staje i co się dzieje w moim życiu, odkąd TO się stało,  a On odszedł. Kocham Cię za to, dlatego nie mam ochoty Cię tracić. Znaczyłyśmy dla siebie zbyt wiele żeby nagle zejść z ,, przyjaźni'' do ,, znajomości'' jak to się stało z Tuptusiem. Mam nadzieję, że zdołamy jeszcze naprawić, to co w nas było. 

8/06/2011

mine again

       Jak zwykle moje ambitne plany pisania częściej postów zakończyły się fiaskiem. Andrzej Lepper popełnił samobójstwo - tak twierdzą media. I tak mogło być. Media kłamią, bo politycy kłamią. Polityka to w zasadzie dość dziwny zawód. Za każdym rogiem zrozpaczeni wyborcy domagają się lepszych warunków do życia, liderzy partii wymagają ciągłej pracy nad wizerunkiem ugrupowania, co oznacza kłamstwa i tuszowanie drobnych niedociągnięć. Co nie zmienia faktu, że uważam, iż niektórym politykom należałoby dać na 3-6 miesięcy pieniądze za które musi wyżyć jedna, typowa, 4-osobowa polska rodzina. Może to nauczyłoby ich rozumu, bo niektóre decyzję jakie podejmują są całkowicie pozbawione sensu. Mam ochotę coś ugotować/upiec/zrobić do jedzenia. Jutro ,, Bodyguard'' - lubię ten film. Jeden z moich ulubionych filmów o miłości. Jutro również spotkanie z G. Nie wiem, co powinnam zrobić w związku z nim... To jest trudne. Nienawidzę podejmować decyzji. 

7/24/2011

Amy, Amy, Amy

      Dowiedziałam się o tym ponad 24h temu, a dalej nie mogę uwierzyć. Uwielbiam Amy i jej głos jakoś od 2007 roku. Wtedy w moje ręcę dostało się ,, Back to black'' i wtedy zakochałam się w jej głosie i piosenkach. Była świetną artystką, wokalistką, która po prostu nie potrafiła poradzić sobie z nagłą sławą i przez to popadła w narkotyki, alkohol. Przykro mi, że skończyło się to w taki sposób, chociaż można było przewidzieć, że życie Amy skończy się szybciej niż powinno. Ech, cholernie smutno, a w głośnikach ,, Back to black''. Moja ulubiona piosenka od niej.

7/20/2011

a kiedy tesknie

      Dostałam pracę. Nie jest to, co prawda moje wymarzone zajęcie, ale lepsze to niż nic. Akurat teraz mam kilka dni wolnego, z powodu takiego, że skończyły się ulotki i nie mam z czym chodzić po mieszkaniach, ale drukują się i po niedzieli powinnam mieć pracę. Tak powiedzieli w firmie. Jestem z tego powodu na maxa szczęśliwa, tylko jak zwykle nie potrafię tego okazać. Mam z tym mały problem. Jak z resztą ogólnie z wyrażaniem uczuć. Czy to do ludzi, czy ogólnie. Wczoraj ,, zaliczyłam'' w kinie ostatniego Pottera. Smutno mi się zrobiło, zwłaszcza na końcu, kiedy uświadomiłam sobie, że to tak naprawdę ostatni raz z Potterem w kinie. Ostatnie takie oczekiwanie na film. Wczoraj zakończyło się dla mnie coś, na czym się wychowałam i po prostu będzie mi tego wszystkiego brakować i będę za tym wszystkim tęsknić. Na szczęście zawsze można wrócić do książek i filmów na dvd.

7/14/2011

skyscraper

      Wczoraj kupiłam mundur. Leży świetnie i jestem z niego maksymalnie zadowolona. Dzisiejszy dzień upłynął pod znakiem do południowego chodzenia i popołudniowego leżenia i nic nie robienia. Jutro rozmowa o pracę. Mam nadzieję, że wszystko będzie tak jak tego chcę. Mam dobre przeczucia, ale wszystko przyniesie jutro. Chciałabym zarabiać, chociaż połowicznie na siebie. Mieć jakąś dodatkową kasę, poza kieszonkowym od rodziców. Ogólnie, nie móc iść ze znajomymi i nie przejmować się, że mogę wydać maksymalnie tyle i tyle, ale pozwalać sobie na wszystko, oczywiście w granicach rozsądku. Głównie dlatego mam cichą nadzieję, że wszystko ułoży się po mojej myśli.

7/13/2011

when the ship arrive

     Poniedziałkowy wypad do Wesołego Miasteczka jak najbardziej się udał. Świetne towarzystwo plus hardcorowe karuzele i Alfred z Bytomia słodzący piwo. Chociaż tego ostatniego do takich fajnych nie zaliczam. Nie znoszę pijanych typów którzy dowalają się do ludzi i myślą, że do im coś dodaje do męskości. Takie typy są wyjątkowo dołujące i denerwujące zarazem. Jutrzejszy dzień zapowiada się ciekawie. Do południa sprzedaż książek ( modlimy się zeby za nie dostać minimum 40zł) i kupno munduru harcerskiego. Po południu, jak dobrze pójdzie, zakupy z G. Spełnię swoje marzenie i kupię sobie czarne buty na obcasie. Co prawda nie będą to Loubotiny, ale zawsze jakieś.

7/10/2011

space bound

       Wczorajszy spontaniczny wyjazd w odwiedziny do rodziny jak najbardziej mi się podobał. Głównie dlatego, że uwielbiam jeździć autem, bo ogólnie u samej rodziny zbyt ciekawie nie było. Niestety przez to nie mogłam w 100% wykonać tego, co zaplanowałam. Ale tydzień nie kończy sie na sobocie i dzisiaj zrobię to, co miałam wczoraj. Ech, wizyta u dziadka i jego żony. Nie przepadam za odwiedzaniem ich odkąd ona jest na emeryturze. Po prostu suki nie znoszę i mam nadzieję, że ona doskonale o tym wie. Ale udawać, że ją lubię muszę, Chociażby ze względu na dziadka, nie chcę ranić jego uczuć. Za bardzo go kocham. Nikt, tak jak on, nie kojarzy mi się z moim dzieciństwem.

7/07/2011

nicest thing

I wish that we could give it a go,
 See if we could be something.
I wish I was your favourite girl,
I wish you thought I was the reason you are in the world.
I wish my smile was your favourite kind of smile,
I wish the way that I dressed was your favourite kind of style.

I wish you couldn't figure me out,
But you always wanna know what I was about.
I wish you'd hold my hand when I was upset,
I wish you'd never forget the look on my face when we first met.
I wish you had a favourite beauty spot that you loved secretly,
'Cos it was on a hidden bit that nobody else could see.
Basically, I wish that you loved me,
I wish that you needed me,

I wish that you knew when I said two sugars, actually I meant three.
I wish that without me your heart would break,
I wish that without me you'd be spending the rest of your nights awake.
I wish that without me you couldn't eat,

I wish I was the last thing on your mind before you went to sleep.

Tak bardzo bym chciała...

7/03/2011

dirty dancer

    Wczoraj/dzisiaj w nocy niestety nie byłam w stanie nic tu napisać. Świętowałam urodziny i nie należałam do najtrzeźwiejszych osób. Z resztą nawet nie bardzo chciało mi się tu pisać jak już weszłam późnym wieczorem na komputer. Wczoraj ogólnie było mi wszystko jedno, zwłaszcza jak pewna osoba uświadomiła mi bardzo ważną rzecz. I nie było mi z tym dobrze. Dzisiejsze zakupy minęły dobrze. Spotkałam wielu znajomych, z jednym nawet porozmawiałam. Ale ogólnie było ich tyle, że aż zaczęłam się zastanawiać czy może Ty nagle nie wyskoczysz skądś z tą swoją dziewczyną. Ale nie wyskoczyłeś. Ostatnio dostało mi się, że mam mały móżdżek skoro wciąż za Tobą tęsknie. I muszę się niestety z tym zgodzić. Nie powinnam tęsknić za Tobą. To niezdrowe. Wszystko, co związane z Tobą jest niezdrowe. Albo niemoralne. 

7/02/2011

family portrait

        Tęsknota do Ciebie czasem mnie przerasta czego dowodem jest mój dzisiejszy wybuch, którego kompletnie się nie spodziewałam. Szczerze mówiąc, nie wiem, co we mnie wstąpiło, ale nie było to nic dobrego. Jedno wiem na pewno, cholernie chciałabym żebyś dzisiaj był przy mnie. Albo żebyś chociaż złożył te głupie życzenia. To chyba byłby najlepszy prezent dla mnie. Ech, i znowu popadam w tą cholerną melancholię, tą melancholię którą mam po Tobie. Która przyszła, kiedy odszedłeś. Nie powinnam o Tobie myśleć w ten sposób. To niezdrowe i mi nie służy. Powinnam zapomnieć, ale co z tego, skoro jedyna osoba, która mi w tym pomaga nie jest taka chętna do pomocy, jak kiedyś. Chociaż może kiedyś to ja sobie wmawiałam, że między mną, a tą osobą może być coś więcej. W końcu osoba której nie zależy nie przytula drugiej w taki sposób przed pójściem spać. Widocznie mam inne pojęcie tego, kiedy komuś zależy, a kiedy nie. Po prostu znowu się pomyliłam, bo ta osoba nie reaguje nawet na drobne aluzje dotyczące jakiegoś wspólnego wyjścia czy spotkania. Trudno, bywa, przeżyłam to nieraz, chociaż nie powiem, jest mi ciut przykro. Głównie dlatego, że nie mam teraz osoby, która równie dobrze odpędza moje myśli od Ciebie. Jestem na Ciebie, niestety, skazana. 

6/30/2011

O wszystkim

Chowam Cię pod poduszkę
i śnię o tym co niby było.
Twój zapach, Twe myśli
 i Twoja wielka miłość.

        Kolejny niezbyt ciekawy, wakacyjny dzień, ale lepsze to niż siedzenie w szkole i zamulanie na lekcjach. Chociaż zaczynam powolić tęsknić za znajomymi ze szkoły, zwłaszcza, że większość wyjechała na całe wakacje i nie spotkam ich do września. Za dwa dni moje urodziny i z dnia na dzień czuję się przez to... dość dziwnie. Nie umiem nazwać tego uczucia, ale nigdy wcześniej nie czułam się tak przed moimi urodzinami. Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć. Naprawdę. Poza tym, pada deszcz. Kocham dźwięk kropel uderzających o okno i parapet. Kocham deszcz. Mogłabym patrzeć, słuchać i tylko myśleć. Jak już będę kiedyś kupowała mieszkanie to tylko z dużym, nisko zawieszonym parapetem przynajmniej w jednym pokoju. Tak, żebym mogła sobie spokojnie usiąść, poczytać książkę, czy przejrzeć Internet. Hmm, marzenia... Uwielbiam marzyć, tak samo jak uwielbiam te historie, które układam w swojej głowie zanim usnę. Rozmarzyłam się, więc, żegnam :)
 

6/29/2011

come home

      Tak długo mnie tu nie było, zostało tyle do opowiedzenia. Ten seks z Tobą był najlepszym seksem w moim życiu. Żaden mężczyzna przed Tobą mnie tak nie dotykał. Żaden mężczyzna przed Tobą mnie tak nie całował, nie pieścił, nie kochał się ze mną w taki sposób. Ta niecała godzina była jednym z najlepszych momentów w moim życiu, a data 6.05.2011 na zawsze pozostanie w moim sercu i w mojej pamięci. To nic, że 5 dni później zostawiłeś mnie mówiąc, że Ty tak nie możesz, bo masz wyrzuty sumienia. To nic, że od tamtej pory chodzę totalnie rozbita i załamuję się w sobie. To naprawdę nie jest ważne w porównaniu z tym szczęściem, które mi dałeś tym jednym razem. Ponadto poznałam nowego kolegę. Miły, fajny, nawet jakoś nie obchodzi mnie, że 1,5 roku młodszy, bo naprawdę można z nim porozmawiać na wiele tematów. Byłam również na biwaku harcerskim, poza tym, że możliwości skorzystania z toalety, czy chociażby umycia się były niemożliwe i uważam, że nasza drużynowa źle zrobiła wysyłając nas na pierwszy biwak drużyny w takie miejsce, naprawdę dobrze się bawiłam. 

4/30/2011

moon river

            Dzisiejsza impreza była naprawdę udana. Mało pamiętam z Sylwestra, z tej imprezy zapamiętam wszystko. Czas spędzony z tymi ludźmi był po prostu świetny i pomimo łez niektórych osób było świetnie. Szczere rozmowy, trochę alkoholu i papierosów, chipsy, toffee kurwa fee i balkon. To wszystko składa się na chyba najlepszą imprezę mojego życia. Wiem, że Ci ludzie pozwalają mi się odstresować, że mogę im sporo powiedzieć, a także, że to, co dzisiaj się działo zostanie w nas już do końca. Mam nadzieję na jeszcze nie jedną taką imprezę, na wspólnie spędzony w tym gronie czas. Mam nadzieję, że to się będzie dalej rozwijać w swoim tempie, bez pośpiechu i ponagleń. Czuję w tym prawdziwy potencjał, taki jakiego jeszcze nigdy nie czułam. Nie nazywam tych ludźmi jeszcze swoimi przyjaciółmi. Uważam, że na przyjaźń trzeba zapracować, ale pomimo wszystkiego widzę w tym coś... szczególnego. Niezwykłego i prawdziwego. Każdy z każdym potrafił się dogadać bez niczego, żadnego wstydu czy skrępowania. Wiem, że przy pierwszej nadchodzącej okazji podziękuje im wszystkim za ten wspólnie spędzony czas. 

4/27/2011

right there

          I znowu mam fazę na Ciebie, wszystko kojarzy mi się z Tobą, myślę tylko o Tobie i żaden facet nie równa się Tobie. Przynajmniej na razie, dopóki następnym razem mnie nie zranisz. A zeszła środa, zeszła środa była piękna. Nasza rozmowa, pierwsza normalna od pół roku. Ostatnio jak u Ciebie byłam nawet na mnie nie patrzyłeś,  a ostatnio głównie na mnie. Jestem dobrej myśli, ale wszystko okaże się w piątek za tydzień, kiedy najprawdopodobniej Cię odwiedzę. Nawet na pewno. W każdym bądź razie tak mi się wydaję. Będzie jak pół roku temu. Najbardziej w tym wszystkim przeraża mnie to, że wracasz. Że są okresy, kiedy potrafię myśleć tylko o Tobie. A także to, mam ambiwalentny stosunek do tych Twoich powrotów. Z jednej strony lubię je, z drugiej nienawidzę. 

4/22/2011

marzne bez ciebie

         Wymyślam sobie własne postacie i własne światy w tych moich głupich wyobrażeniach. Szkoda tylko, że zaczynam to wszystko przenosić w życie. Wszystko powoli wymyka mi się spod kontroli i chociaż miała być jedna, dwie rozmowy było ich już z dwa razy więcej. Najgorsze jest to, że chociaż wiem, że nie mogę w to brnąć i jeśli wszystko się wyda będę totalnie spalona w jego oczach, mimo wszystko dalej to ciągnę. I po co mi to? 

4/16/2011

fields of gold

     Jest jakoś. Ani tak, ani siak, po prostu jakoś. Jakoś tak nijako i bezbarwnie. Nie potrafię cieszyć się z najmniejszych przyjemnych momentów. Dlaczego wciąż mam wrażenie, że czegoś we mnie nie ma? Że coś zniknęło i teraz jest tam, gdzieś, w tej zasranej Dąbrowie. W sumie, powiedziałam sobie, że już nie będę. Już mi nawet nie zależy, po prostu, to tak, że byłeś pierwszym, poważnym KIMŚ w moim życiu. I mówię to po wielu godzinach, może nawet dniach myślenia nad tym wszystkim. To, co czułam do Ciebie, nie równa się temu co czuję do G. czy A. To co czułam do Ciebie było o wiele mocniejsze i prawdziwsze. Hmm, w sumie nie twierdze, że to co czuję do nich nie jest prawdziwe, bo też w jakimś stopniu jest, musi być. Tak myślę. Układałam sobie to ostatnio wiele razy, nawet zapisałam na kartce wszystkie moje uczucia do Ciebie. Spędzone razem chwile. I inne mniej lub bardziej miłe rzeczy. Kochałam Cię, naprawdę, bezgranicznie i myślę, że już do końca jakaś część Ciebie zostanie we mnie, tak samo jak wiem, że jakaś cześć mnie zostanie w Tobie, nawet jeśli tego nie czujesz. Bądź nie chcesz czuć. 

3/19/2011

she will be loved

        I po ,, Sali samobójców''. Film w sumie z kategorii lepszych przeciętnych. Były lepsze momenty, ale byly też sceny, kiedy trochę film mi się dłużył. Bardzo dobra rola Gąsiorowskiej, z młodym ( Jakub Gierszał) było trochę gorzej, szczególnie w chwilach, kiedy się o coś wściekał. Mimo wszystko, w całkiem fajny i przystępny sposób opisujący temat uzależnienia od internetu, samotności, miłości i potrzeby akceptacji. Był jeszcze jeden motyw, mianowicie o osobach z pewn, wynalezioną przez Chińczyków chorobą psychiczną. Ogólnie, mogli z tej fabuły wycisnąć coś więcej, chociaż nie było najgorzej. W sumie, oceniając w skali od 1-10 dałabym 7. Poza dzisiejszym kinem dzień ogólnie spędzony pozytywnie. Poza pewną drobną sprzeczką z kumpelą. Ale przejdzie jej. Kiedyś. 

3/14/2011

i'm in here

             I koniec. Po wszystkim. Mój związek trwał cały miesiąc i 2 dni. Po prostu naprawdę bardzo długi okres czasu. Teraz jestem totalnie zła, smutna i nie mam ochoty na nic. Mogłabym tylko siedzieć i słuchać tych smętów z moich głośników. I ewentualnie pisać z Am. I ewentualnie TupTusiem. Nie żałuję żadnej chwili z Tobą spędzonej. Kocham ( kochałam) Cię mimo wszystko. Mimo tego jaki jesteś (byłeś), tego, że w sumie byłam dla ciebie warta, ale nie w taki sposób w jaki bym chciała być. Po prostu to mnie przerasta. Dzisiaj przerosło na pewno. 

2/24/2011

fallin'

      Zakochałam się. Szczęśliwie. Bez żadnych oszustw, podstępów itp. Po prostu najzwyczajniej w świecie się zakochałam. I nawet jeśli czasem wracasz do mnie, to jest to tylko na kilka minut i szybko się z tego otrząsam ( chociaż wiem, że gdybym widziała cię częściej nie byłoby tak fajnie). Jednak odwyk od Ciebie dobrze mi robi. Czuję się naprawdę szczęśliwa. I tyle w tym temacie. Ostatnie tygodnie szkoły mnie prawie zabiły. Jak można pisać po dwa sprawdziany na dzień? Powaliło ludzi, naprawdę :/. Na zbiórkach harcerskich jakoś dalej idziemy nawet jeśli ostatnio złapała mnie choroba pt. ,, Nie chcę mi się!''. Ogólnie ze wszystkim idziemy naprzód ( no może poza 2- z ostatmiego sprawdzianu z geografii).
P.S. Zaczynam zarabiać na siebie. 

2/05/2011

almost

  I missed the times that we almost shared
I miss the love that was almost there
I miss the times that we use to kiss
At least in my dreams
Just let me take the time and reminisce
I miss the times that we never had
What happened to us we were almost there
Whoever said it's impossible to miss when you never had
Never almost had you
                                           Tamia ,, Almost''

      Znowu dostałam swój narkotyk i po zażyciu poczułam się jak totalna idiotka. Bywa.... Ważne, że dostałam to, co chciałam. ( chociaż martwi mnie to, co mógł sobie pomyśleć jeśli się zorientował, że ja to ja, ale mniejsza).

1/30/2011

castle walls

         Targają mną niemałe wątpliwości. Z jednej strony, wszystko jest ok, jestem zakochana ( może nie jak w Tobie, ale jestem) jednak nie tak wyobrażałam to sobie. Nie sądziłam, że ktoś z kim będę nie będzie mnie akceptował i aż tak bardzo będzie naciskać na sex. Zwłaszcza, że nie jestem pewna, czy to jest ten czas, czy potem nie będę miała z tym wszystkim problemów, czy on mnie nie zostawi. Zawsze wyobrażałam sobie, że zrobię to z kimś komu będę bezgranicznie ufała i, niewątpliwie, kogo będę znała dłużej. Nie uważam, żeby sex  z osobą którą znam tylko miesiąc był najlepszy. Mniejsza, i tak wiem, że jakby On był Nim zgodziłabym się bez dwóch zdań. Po prostu, ot tak. Ech, głupia dziewczynko, kiedy ty się w końcu z tej głupoty wyleczysz?

1/21/2011

i love you

          Ferie, ferie, ferie, dla mnie 3-tygodniowe ferie z powodu choroby. Na szczęście już wyzdrowiałam, więc od kilku dni robię wypady z ludźmi w miacho ( jak to zawsze pięknie określa moja przyjaciółka K.). I jutro z tą przyjaciółką robimy sobie wypad w miacho, a naszym dokładniejszym celem są Katowice. Czuję, że będzie moc i wielki, wielki fun. Ponadto nic nowego, wkręciłam się w nowy ( jakże różny od innych), serial TVN-u ,, Prosto w serce''. Uważam, że jest nieźle zrobiony, co prawda naiwny ( jak każdy serial tej stacji nadawany o 17.55), ale mimo wszystko dobrze zrobiony i taki pozwalający się trochę odstresować po np. ciężkim dniu w pracy czy szkole. Ogólnie, Muchę i Bobka dobrze się ogląda, ale radziłabym nie wymagać zbyt wiele pod względem ogólnego zarysu fabuły. Tak więc, zbliżę się już do końca tej ciut nudnawej notki ( zauważyłam, że zawsze tak jest pojawia się jedna dwie słabe, żeby potem było parę dość dobrych). So, pa.

1/12/2011

the blower's daughter

          Jestem po prostu zwykłą dziewczyną, która czasem za dużo sobie wyobraża w związku z facetami. Jestem po prostu zwykłą dziewczyną, która czasem potrzebuję męskiego ramienia obok siebie. Jestem po prostu zwykłą dziewczyną...

1/06/2011

brown eyes

          Dlaczego ja go tam zaprosiłam? Jaka cholera mnie do tego podkusiła? Gdybym wiedziała jak to wszystko się skończy za nic bym cię tam nie zaprosiła, nie wzięła ze sobą. Mogę teraz powiedzieć, że zaproszenie cię tam było początkiem końca naszej znajomości. Aktualnie między nami jest źle, niemal tragicznie. Z jednej strony doskonale cię rozumiem, przegięłam z alkoholem, ale z drugiej strony nie wiem, dlaczego od razu mnie skreślasz? Po jednym głupim błędzie skreśliłeś naszą znajomość, to wszystko co zaczynało się między nami budować. I nie mówię tutaj o miłości, a o przyjaźni. Chciałabym po prostu wiedzieć, czy jest jakaś, choćby najmniejsza szansa, na odbudowanie tego. Wiem, że popełniłam błąd, ale każdemu należy się druga szansa. Ty mi jej nie dałeś i nie zapowiada się na to. Stwierdziłeś tylko, że ,, kiedyś ci przejdzie''. Pytanie tylko, kiedy będzie ,,kiedyś''. Chciałabym po prostu wiedzieć, dlaczego nie chcesz, nie możesz spróbować mnie zrozumieć. Zachowujesz się jakbyś nigdy nie był pijany. Jakbyś nie wiedział, jak to jest pierwszy raz nawalić się w sztok. Wiesz, czuję, że kiedyś o tym porozmawiamy, będziemy musieli prędzej czy później. Chyba, że do końca szkoły masz zamiar traktować mnie jak powietrze, mimo tego ile wspólnych rzeczy łączy nas i w szkole i poza nią. Muszę powiedzieć, że w to ostatnie trochę wątpię, chociaż ty jesteś zdolny do prawie wszystkiego.
Guess, it's just a silly song about you, and how I lost you and your BROWN eyes
 PS. Naprawdę lubię kolor twoich oczu, uważam, że to najładniejszy brąz jaki widziałam.