12/28/2010

back to december

tylko go lubię. nie zakochałam się jeszcze w nim, wciąż mogę powiedzieć mu żegnaj, ale lubię go, naprawdę lubię i na razie to mi wystarcza.
     ... czasami tak jest, że czyjaś myśl jest o wiele trafniejsza niż własna... Tylko dlaczego, skoro tylko go lubię jestem o nią tak zazdrosna, a jednocześnie szczęśliwa, że on jest z nią szczęśliwy?

12/20/2010

lady in red

        Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta, coraz bliżej święta... Gdybym mogła śpiewałabym to bez przerwy. Na zmianę z ,, Last Xmas'', ,, All I Want For Xmas Is You'' i ,, Shake Up Xmas''. Święta są już tak blisko, że ja nie mogę się już doczekać ubrania choinki, kolacji wigilijnej, nawet tego cholernego dzielenia się opłatkiem, którego nie znoszę, bo nigdy nie wiem, jakie życzenia złożyć. No, a na następny dzień totalne lenistwo, brak chęci na robienie czegokolwiek i totalne opróżnianie lodówki, plus prawdopodobna wizyta u dziadka. A po cudownych dwóch dniach znowu zwykła codzienność. A parę dni później wyczekiwany ( w moim wypadku) Sylwester. I jak to inteligentnie stwierdził mój kolega dh. A. ,, w Sylwestra życzę Wam żebyście nawalili się jak dzikie świnie''. Co prawda użył mocniejszego słowa niż ,, nawalić'', ale mniejsza z tym. Czuję, że ta notka jest totalnie beznadziejna i nawet nie warto jej kończyć, ale też mniejsza z tym.
PS. Nie lubię, kiedy się na mnie denerwujesz...

12/16/2010

broken-hearted girl

           Jest czwartek, jest 22.35, jestem nienormalna i prawdopodobnie nie potrafię kochać. Ani nawet lubić. Jestem wredną, nadętą, egoistyczną osobą, której priorytetową sprawą jest to, żeby ona była szczęśliwa. Która stawia własne szczęście nad szczęście innych. Jestem wredną, nadętą, egoistyczną, zazdrosną osobą, która potrafi być zazdrosna o faceta, który nie jest jej. Jestem wredną, nadętą, egoistyczną, zazdrosną, ZAWSZE zakochującą się beznadziejnie osobą. Ogólnie rzecz biorąc jestem totalnie bez sensu, totalnie nienormalna i jestem suką. I mam totalnego pecha, totalnego, typowego dla mnie pecha, że podobają mi się osoby, którym ja niekoniecznie się podobam. Nie wiem, co złego jest we mnie, nie wiem co złego jest w nich... I naprawdę nie spodobało mi się to uczucie w sercu, kiedy dzisiaj zobaczyłam tego pana. I znowu się zastanawiam, co ja tak naprawdę czułam do Ciebie...
Zbyt duże wyimaginowanie....
Zbyt dużo sobie wyobrażam...
Przecież jeden czy dwa spacery nie znaczą tyle ile przysięga małżeńska, czyż nie?

12/13/2010

hungover

         Ostatnio moje życie trochę się zmienia. Staje się inne. Bardziej ludzkie, przedtem w sumie wegetowałam. Jeżeli miałabym porównać siebie sprzed roku do siebie obecnej to prawdopodobnie stwierdziłabym, że zaszła we mnie jakaś, wcale niemała zmiana. Rok temu byłam zapatrzona tylko w jeden punkt w swoim życiu. Dla niego żyłam, poświęcałam się, planowałam każdy dzień. Tak, tym punktem byłeś Ty. Ty który jednocześnie bardzo mnie skrzywdziłeś i pokazałeś jak kręci się świat. Ale o tym później. Aktualnie takich ,, punktów'' w które jestem zapatrzona jest więcej. Znajomi ze szkoły, harcerstwo, kółka zainteresowań, niezapomniana i zawsze kochana A. którą powinnam wymienić jako pierwszą... ogólnie to wszystko ( i parę innych rzeczy) składa się na mój aktualny świat i postępowanie. Czy z Tobą skończyłam? Myślę, że jestem na bardzo dobrej drodze do tego. Dzisiaj usunełam ( niechącący!) wszystkie smsy od Ciebie i po pierwszym szoku z tym związanym poczułam się wolna, jakby coś spadło mi z serca. Świat dalej się kręcił, samochody jeździły, piorun we mnie nie uderzył. Poczułam się tak jakby w moim życiu na zawsze miało nie być Ciebie. Wiem, pisałam to już raz, a potem wyszło, co wyszło, ale czuję, że tym razem jest to definitywny koniec. Spora w tym zasługa pewnej osoby, która nawet nie wie, jak bardzo mi pomaga, ale o tym może kiedy indziej. Kiedyś pewnie podziękuję mu w 4 oczy i opowiem o wszystkim, ale aktualnie mogę powiedzieć tutaj: Dziękuję. Pomagasz mi bardzo i powinieneś pomagać dalej. Nie chcę tego stracić.
         Wracając do tematu, nie tylko świat nie przestał się kręcić i poczułam się wolna... Po skasowaniu tych durnych smsów byłam smutna tylko chwilę, krótką, cholerną chwilę. I ani chwili dłużej :). Ale i tak wiem, że ostateczny ,, sprawdzian'' nastąpi wtedy, kiedy przypadkiem gdzieś Cię zobaczę, nieważne czy to będzie kolejka w kasie, jakiś sklep czy jakiekolwiek inne miejsce. Wtedy jeżeli serce nie zacznie mi bić mocniej, nie zacznie mi się kręcić w głowie i inne tego typu rzeczy będę wiedziała, że jestem z Ciebie wyleczona w 100%. Jednakże mimo wszystko, nie żałuję tego. Nie żałuję tego, że bardzo Cię lubiłam i że swojego czasu byłeś ze mną w każdej mojej myśli i pragnieniu. Żałuję tylko, że tak długo to wszystko trwało. I że zachowywałam się wtedy trochę dziecinnie. Aktualnie pora żyć własnym życiem, bez wyobrażeń o czymś, czego mieć nie powinniśmy lub po prostu nie możemy. So live your life, I will live my life. Gdybym mogła życzyłabym Ci z Nią szczęścia, chociaż nawet jej nie kochasz....


To przecież tylko telefon. Otworzyła Wiadomości "Mój Katalog" w którym przechowywała wszystkie wiadomości od Niego. Zaznaczyła wszystkie do usunięcia. Telefon pytał : Czy jesteś pewny, że chcesz usunąć te wiadomości ? (tak/nie). Siedziała chwilę nieruchomo, wpatrując się w ekran . Idiotyczne pytanie ! - pomyślała z wściekłością. Nagle poczuła się tak , jakby od jej odpowiedzi zależało czyjeś życie. Kliknęła na 'tak ' . Nic się nie wydarzyło . Świat istniał dalej . Widownia odetchnęła z ulgą...
P.S. Żałuję też, że nie zrobiłam tego zupełnie świadomie, ale to lepiej przemilczeć, ważne jest to jak się potem czułam....

12/09/2010

save me

            Nicki Minaj wymiata, telefony to świetny wynalazek, jutrzejsze bycie na nogach od 7 do 20 wydaję się być bardzo ciekawym przeżyciem, a skasowanie się notki było naprawdę bardzo, bardzo głupie. Nie ma to jak mieć ponad pół notki i jednym kliknięciem przekreślić wszystko. W ogóle nie lubię już pana A. gdyż i ponieważ skasował on MOJĄ grę na swoim ( jakby się bardziej nad tym zastanowić to moim) telefonie. Plus, zdecydowałam, że od dzisiaj będę unikać czatów, gdyż zawsze, kiedy kogoś tam poznaję jest on zawsze totalnym psycholem albo totalnym zboczeńcem, w sumie to w wielu przypadkach na jedno wychodzi, ale mniejsza z tym. KONIEC Z CZATAMI! Aktualnie mam traumę. I sądzę, że będę ją mieć jeszcze przez jakiś czas. Naprawdę chciałabym mieć tak zapchane dni ( poza dniami przed ważnymi kartkówkami lub sprawdzianami) jak ten jutrzejszy. Kocham nie mieć na nic czasu, kiedy mam go za dużo za bardzo się nudzę. Ot co! Plus to bardzo dziwne, że kupiłam doładowanie za 30 zł niespełna dwa tygodnie temu, a zostało mi zaledwie 4 zł. Moja zdolność szybkiego rozpieprzania pieniędzy, które posiadam na telefonie jest po prostuj bajkowa.

12/03/2010

so sick

             Wczoraj były twoje urodziny. Nie złożyłam Ci życzeń. Cały dzień biłam się z myślami, czy to zrobić, czy nie. W końcu tego nie zrobiłam. Sama nie wiem, czemu nie. Czy dlatego, że panna A. stwierdziła, że kategorycznie nie mogę tego zrobić, dlatego, że się bałam, czy dlatego, że chciałam sobie coś udowodnić. Wydaje mi się, że chyba wszystko po kolei. Dziwnie mi z tym, że nie napisałam, zwłaszcza, że obiecywałam sobie, że wtedy napiszę. Strach, niestety, zwyciężył. Chociaż chętnie przeczytałabym jego odpowiedź na takiego smsa. Bardzo chętnie nawet...
             Dzisiejszy dzień spędzony naprawdę świetnie. W szkole tylko 4 godziny, z czego dwie to spanie na j. angielskim, gdyż i ponieważ nauczycielka strasznie przynudza. I kartkówka z WOS-u na dodatek, a matma na deser. Później popołudnie spędzone z panem A. w centrum handlowym i jaranie się książką z aktami z paniami M. i K. Bosko.
EDIT
Uwielbiam to zdjęcie i ten podpis. I może ktoś powiedzieć, że Skins US w ogóle nie będzie miało nic wspólnego z angielskim Skins, ale kampania im się udała.