4/08/2012

schizofrenia

  Spadam na dno. Coraz, coraz, coraz niżej... Widzę to dno. Jest wyścielane węglem, kamieniami, kupami. Rozmawiam z kotem. Mówi, że został tylko krok. Krok zależy ode mnie... Zrobić go? Nie zrobić? Kot patrzy. Ma czarne oczy. Zwariowałam? Pająki dookoła, pająki wszędzie. W mojej głowie, moim mózgu, na mojej ręce i w mojej tchawicy. Duszę się. Pająki i kot zabierają mi oddech. Chcę do mamy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz