10/05/2011

saute

    Dni powoli przemijają. Jest już jesień, a dni tak szybko zlatują, że niedługo będzie zima. Chcę już grudzień i święta. Potem sylwestra. I witaj roku 2012. Ten miesiąc będzie szalony. Nakłada się tyle imprez i innych ciekawych rzeczy, że nie sposób się nudzić i pewnie zleci szybko. Ta sobota - impreza urodzinowa znajomych, przyszły tydzień od wtorku do czwartku wycieczka szkolna, czyli znowu impreza. 15-16 październik to NOF, czyli Noc Obrzydliwych Filmów. Nie jestem pewna, czy chcę iść. Chociaż teoretycznie jestem współorganizatorem. Potem będzie dość spokojny tydzień, a 28 październik to Halloween w szkole. Trochę pracy mnie czeka, zwłaszcza, że w pomoc przy Halloween jestem zaangażowana. Ale, mam nadzieję, efekty będą nieziemskie. No i może M. pójdzie do szpitala, na co po cichu liczę. Nigdy nie chciałam żeby ktokolwiek szedł to szpitala, ale on jest wyjątkiem. Tylko i wyłącznie dlatego, że na spotkania z nim w jakimś neutralnym miejscu nie mam za bardzo, co liczyć. A jeśli chodzi o szpital, to sam chcę żebym przyjeżdzała. Dziwny typ. Ale mniejsza o nim. Rozpisałam się tutaj trochę. Jutro zbiórka harcerska, mam nadzieję, że inna niż dwa tygodnie temu. Bardziej refleksyjna. W końcu o prawach harcerskich, więc powinna mieć w sobie nieco patetyzmu. Szkoda tylko, że nie będzie M. i K. ale jakoś damy radę.
P.S. Łapie mnie jesienna handra, ale mam nadzieję, że niedługo przejdzie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz