4/30/2011

moon river

            Dzisiejsza impreza była naprawdę udana. Mało pamiętam z Sylwestra, z tej imprezy zapamiętam wszystko. Czas spędzony z tymi ludźmi był po prostu świetny i pomimo łez niektórych osób było świetnie. Szczere rozmowy, trochę alkoholu i papierosów, chipsy, toffee kurwa fee i balkon. To wszystko składa się na chyba najlepszą imprezę mojego życia. Wiem, że Ci ludzie pozwalają mi się odstresować, że mogę im sporo powiedzieć, a także, że to, co dzisiaj się działo zostanie w nas już do końca. Mam nadzieję na jeszcze nie jedną taką imprezę, na wspólnie spędzony w tym gronie czas. Mam nadzieję, że to się będzie dalej rozwijać w swoim tempie, bez pośpiechu i ponagleń. Czuję w tym prawdziwy potencjał, taki jakiego jeszcze nigdy nie czułam. Nie nazywam tych ludźmi jeszcze swoimi przyjaciółmi. Uważam, że na przyjaźń trzeba zapracować, ale pomimo wszystkiego widzę w tym coś... szczególnego. Niezwykłego i prawdziwego. Każdy z każdym potrafił się dogadać bez niczego, żadnego wstydu czy skrępowania. Wiem, że przy pierwszej nadchodzącej okazji podziękuje im wszystkim za ten wspólnie spędzony czas. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz