8/19/2011

moves like jagger

        Witam, witam, witam. Już dwunasta w nocy, jutro muszę wstać do pracy, ale dalej, wytrwale siedzę przy komputerze. Na szczęście jutro już piątek. I weekend! A od poniedziałku praca od 12.30 do 17.30. Dobrze, bo się wyśpię. Źle, bo aż 5 godzin. W tej nudnej pracy 4 godziny dłużą się jak wyjątkowo rozgotowany makaron. A co dopiero 5! Czuje, że to będzie rzeźnia. Totalna masakra. Szkoda gadać. Wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt, że trzeba stać w jednym miejscu i uśmiechać się do wszystkich. Jeszcze, jak na złość, miejsce pracy jest przy wielkim zegarze, który tylko odlicza leniwie każdą minutę tej monotonnej pracy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz