12/13/2010

hungover

         Ostatnio moje życie trochę się zmienia. Staje się inne. Bardziej ludzkie, przedtem w sumie wegetowałam. Jeżeli miałabym porównać siebie sprzed roku do siebie obecnej to prawdopodobnie stwierdziłabym, że zaszła we mnie jakaś, wcale niemała zmiana. Rok temu byłam zapatrzona tylko w jeden punkt w swoim życiu. Dla niego żyłam, poświęcałam się, planowałam każdy dzień. Tak, tym punktem byłeś Ty. Ty który jednocześnie bardzo mnie skrzywdziłeś i pokazałeś jak kręci się świat. Ale o tym później. Aktualnie takich ,, punktów'' w które jestem zapatrzona jest więcej. Znajomi ze szkoły, harcerstwo, kółka zainteresowań, niezapomniana i zawsze kochana A. którą powinnam wymienić jako pierwszą... ogólnie to wszystko ( i parę innych rzeczy) składa się na mój aktualny świat i postępowanie. Czy z Tobą skończyłam? Myślę, że jestem na bardzo dobrej drodze do tego. Dzisiaj usunełam ( niechącący!) wszystkie smsy od Ciebie i po pierwszym szoku z tym związanym poczułam się wolna, jakby coś spadło mi z serca. Świat dalej się kręcił, samochody jeździły, piorun we mnie nie uderzył. Poczułam się tak jakby w moim życiu na zawsze miało nie być Ciebie. Wiem, pisałam to już raz, a potem wyszło, co wyszło, ale czuję, że tym razem jest to definitywny koniec. Spora w tym zasługa pewnej osoby, która nawet nie wie, jak bardzo mi pomaga, ale o tym może kiedy indziej. Kiedyś pewnie podziękuję mu w 4 oczy i opowiem o wszystkim, ale aktualnie mogę powiedzieć tutaj: Dziękuję. Pomagasz mi bardzo i powinieneś pomagać dalej. Nie chcę tego stracić.
         Wracając do tematu, nie tylko świat nie przestał się kręcić i poczułam się wolna... Po skasowaniu tych durnych smsów byłam smutna tylko chwilę, krótką, cholerną chwilę. I ani chwili dłużej :). Ale i tak wiem, że ostateczny ,, sprawdzian'' nastąpi wtedy, kiedy przypadkiem gdzieś Cię zobaczę, nieważne czy to będzie kolejka w kasie, jakiś sklep czy jakiekolwiek inne miejsce. Wtedy jeżeli serce nie zacznie mi bić mocniej, nie zacznie mi się kręcić w głowie i inne tego typu rzeczy będę wiedziała, że jestem z Ciebie wyleczona w 100%. Jednakże mimo wszystko, nie żałuję tego. Nie żałuję tego, że bardzo Cię lubiłam i że swojego czasu byłeś ze mną w każdej mojej myśli i pragnieniu. Żałuję tylko, że tak długo to wszystko trwało. I że zachowywałam się wtedy trochę dziecinnie. Aktualnie pora żyć własnym życiem, bez wyobrażeń o czymś, czego mieć nie powinniśmy lub po prostu nie możemy. So live your life, I will live my life. Gdybym mogła życzyłabym Ci z Nią szczęścia, chociaż nawet jej nie kochasz....


To przecież tylko telefon. Otworzyła Wiadomości "Mój Katalog" w którym przechowywała wszystkie wiadomości od Niego. Zaznaczyła wszystkie do usunięcia. Telefon pytał : Czy jesteś pewny, że chcesz usunąć te wiadomości ? (tak/nie). Siedziała chwilę nieruchomo, wpatrując się w ekran . Idiotyczne pytanie ! - pomyślała z wściekłością. Nagle poczuła się tak , jakby od jej odpowiedzi zależało czyjeś życie. Kliknęła na 'tak ' . Nic się nie wydarzyło . Świat istniał dalej . Widownia odetchnęła z ulgą...
P.S. Żałuję też, że nie zrobiłam tego zupełnie świadomie, ale to lepiej przemilczeć, ważne jest to jak się potem czułam....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz