1/14/2013

wildest moments

Powoli wracam do życia, normalności. Powracam do życiowych problemów. Do tego wszystkiego, co zwane jest życiem. Uczę się na nowo oddychać w tym świecie pełnym zagrożeń. Na razie idzie mi nieźle. Chociaż codziennie łapią mnie jakieś takie lęki, głody. Dużo wspomnień. Zwłaszcza dzisiaj, kiedy byłam w szkole. Otworzyłam szafkę i wypadło na mnie z 10 pustych opakowań po moich tabletkach 'szczęścia'. Jednak dałam radę, chociaż wiem, że jutro będę musiała posprzątać ten syf. Dzisiaj zwyczajnie nie byłam w stanie. Poza tym, w szkole czuję dużo niezrozumienia. Ludzie mają do mnie jakiś dystans, ale nie powinno mnie to dziwić. Nie było mnie tam pół roku. Mimo wszystko, czułam się dziwnie. Chciałam stamtąd jak najszybciej uciec. Jutro, normalne lekcje, umawianie się na egzaminy klasyfikacyjne. Daje sobie jednak czas, do końca tygodnia na oswojenie się tam. Dzisiaj ledwo mogłam wysiedzieć na tych dwóch matematykach. A to były tylko dwie lekcje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz