11/25/2011

big jet airplane

  Codziennie uczymy się siebie od nowa. Poznajemy nieznane tereny naszych dusz. Przybliżamy się i oddalamy. Zastanawiam się, co nas do siebie ciągnie. Co nas od siebie odpycha. Blisko-daleko. Blisko-daleko. Pieprzona niepewność jutra. Napisze, czy może jednak nie? Napisz, napisz, napisz, NAPISZ! Całodzienna modlitwa. Może spotkanie? Nie, lepiej nie. Dlaczego? Nie mam czasu. Przestałam o to pytać. Straciłam nadzieję. Myślisz, że może kiedyś stracę i Ciebie? A może spotkamy się za sto lat w tym samym miejscu i w końcu odnajdziemy odpowiedzi na wszystkie pytania? Nie wiem, nie chcę wiedzieć. Na razie skupiam całą swoją energię na utrzymaniu Cię. I trzymam się tej myśli, jak dziecko trzyma się misia. 


Napisane  na warsztatach z Gruzinką... W sumie, nie było najgorzej. Nawet zapisałam sobie, jakie słowa powinnam mu powiedzieć... Głupia. Jemu przecież i tak nie zależy. A nawet jeśli jakimś cudem tak, to powinnam sobie wmawiać, że jednak nie. Z tego przecież i tak nic nie ma prawa wyjść. Z resztą, on się pewnie tylko bawi. Udaje i się przy tym dobrze bawi. Pewnie śmieje się pod nosem, kiedy piszemy. Ahh, Ty, nawina! Jesteś po prostu GŁUPIA. I tyle. SMSy, które wysyła są tylko elementem gry. Głupiej gry, nawiasem mówiąc. 


,, W ciągu ostatnich kilku miesięcy nie umiał przeżyć niczego istotnego, aby nie pomyśleć, że chciałby jej o tym natychmiast opowiedzieć" - J.L.Wiśniewski ,, Samotność w sieci" - czyli moja lektura na najbliższe dni.

P.S. To pierwsze jest w całości MOJE. Drugie jest cytatem. Chciałabym, żeby on tak odczuwał pisząc ze mną. Tylko pisząc. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz