9/29/2010

I

       W przerwie w pisaniu recenzji do gazetki szkolnej zabieram się za nowy post. Poza tym, że zakochałam się w panu rasta z Mam Talent nic ciekawego się u mnie nie dzieje. Moi znajomi wysyłają mi piosenki za bardzo kojarzące mi się z okresem w moim życiu który trwał ( a przynajmniej taką mam nadzieję) około roku. Nadal reaguję na wszystko, co mi się z nim kojarzy zbyt emocjonalnie, zbyt dziecinnie. Po prostu zachowuję się wtedy, jak małe dziecko, które chcę zabawkę, a nie może jej nie mieć. Bo, w sumie, w głębi duszy, on był taką zabawką, której nie mogłam dostać... Na którą nie dorosłam, nie zasłużyłam sobie, która nie była dla mnie. Tak, on chyba był dla mnie kimś właśnie takim. Niespełnionym marzeniem, nierealną fantazją, kimś, kto był, bo był na tamten czas idealny na to, żeby być. A ja już chyba z tego wyrosłam, z takich właśnie dosyć dziecinnych, nierealnych miłości. I chociaż wciąż myślę o nim, wyobrażam sobie coś, nie ma to dla mnie zbyt wielkiego znaczenia. Mogę powiedzieć, że ZAPOMNIAŁAM. Może jeszcze nie do końca, może jakaś resztka tego durnego zauroczenia wciąż we mnie jest, ale wiem, że to już koniec. Już nigdy nie będę myślała o nim na serio, nie będę emocjonowała się każdym słowem, które on powie... Chyba trochę dorosłam, to też na pewno, po części, to, że nie widziałam cię już ponad 3 miesiące, ale zapomniałam.
P.S. To już chyba odpowiedni czas żebym zaczęła się liczyć sama dla siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz