7/18/2010

lips of an angel

  Jednak wyjeżdżam jutro. Około godziny 9. Wczoraj jakoś wybitnie nie chciało mi się tam jechać. Aktualnie moje odczucia są mieszane. Chcę i nie chcę, jednocześnie. Dziwnie czuć dwie przeciwności w tym samym czasie. Ale pocieszam się, że raczej nie jestem jedyną osobą, która tak odczuwa. To raczej mało możliwe, prawda? Ogółem podoba mi się mój nowy kolor włosów. Postanowiłam spróbować poeksperymentować trochę zanim, pod koniec wakacji, pójdę do fryzjera na trwałą koloryzację. Oh, yeah. 19. jest rok bloga. Dziwię się samej sobie, że tyle udało mi się wytrzymać. I nie zapowiada się na razie na rychłe moje odejście. Chyba za bardzo lubię prać swoje brudy w necie. Z resztą nieważne. Za oknem ładna burza. A ja muszę już lecieć, bo się nie wyśpię. Dobranoc. Do zobaczenia za około tydzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz