7/24/2010

skinny jeans

  No więc, jest nudno. Na tej wsi jest śmiertelnie nudno, ale jakoś żyje. Zwłaszcza, że aktualnie spędzam mily weekend w Częstochowie. I za niedługo mam zamiar wybyć z domu i wrócić dopiero około 20. A może nawet później. Niestety połączenie z Internetem za niedługo się skończy. A dokładniej to skończy się, kiedy do domu pójdzie stąd szwagier mojej cioci, no ale, korzystam póki mogę. A już od wtorku będę w swoim domku, przy swoim komputerku. Ta myśl jest naprawdę bardzo pocieszająca. Jeszcze 3 dni. Tylko 3 dni. Ale Web Gadu jest bardzo denerwujące. Ciągle się rozłącza z serwerem. I poszukuję księgarni w Częstochowie, najlepiej w jakimś centrum handlowym, gdyż sądzę, że o tej godzinie księgarnie poza centrami handlowymi są zamknięte. Co mnie, szczerze mówiąc, wcale nie dziwi. I bardzo denerwuje mnie, kiedy ktoś mnie olewa. I N. jest za bardzo zapatrzona w zbyt brutalną bajkę. Ok, w takim razie, ja będę się zbierać.
I może uda mi się dzisiaj wieczorem obejrzeć Sarę po raz któryś tam.
Łiii, do wtorku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz